W pełni podzielam twoją opinię. Połowa filmu to dłużyzny niewiele wnoszące do tematu. Cierpliwie je znosiłem bo wydawało mi się, że to celowy zabieg mający uwypuklić emocjonalność dalszych wydarzeń. Niestety później było niewiele lepiej. Do ostatniej chwili spodziewałem się jakiegoś zwrotu akcji, jakiegoś pomysłu na unikalność tej historii. np. że sprawcą wypadku był najstarszy syn, który w tajemnicy zabrał auto ojca lubi coś podobnego. Inaczej bym ten film odbierał gdybym był przygotowany na film obyczajowy a nie na dramat sądowy. Tak jak powiedziałeś, film ratuje tylko dobra gra aktorska panów Robertów. Gdyby nie oni film jakością byłby zbliżony do jakiegoś serialu obyczajowego

niestety racja

Myślę, że gdyby to był dramat sądowy, to mógłby być dobry film. Niestety, był to "dramat rodzinny", a takie filmy są dla mnie straszliwie nudne, nie wnoszą absolutnie nic. Totalna strata czasu, jestem zła, że zmarnowałam ponad dwie godziny. Zanim ktoś mnie opluje, że się nie znam i nie zrozumiałam, to powiem, że to pewnie kwestia wieku. Może dla młodych ludzi jest tam coś, co może ich cokolwiek nauczyć, coś, o czym nie wiedzą, lub jakoś wpłynie na ich rozwój. Ale ja jestem dużą dziewczynką, mam ukształtowaną osobowość i własny duży bagaż życiowego doświadczenia, tak więc... no cóż. Chyba, że ktoś jest miłośnikiem gatunku, wtedy pewnie jest inaczej.

Masz rację, ja jestem młody ale mimo to dostrzegam jak banalny jest to film. Nie mówiąc o bezsensownych wątkach upchanych na siłę i tej całej dłużyzny. Chcieli upchnąć różne wątki aby dobrze to sprzedać i jak widać wyszło jak wyszło, ten film nie powinien być w rankingu.