Niestety ta animacja mnie rozczarowała. Uważam, że jest to zlepek kilku genialnych produkcji:
1) Krótkie spięcie
2) Wielka szóstka
3) Mitchellowie kontra maszyny (choć to filmy z tego samego roku i tu już można by mieć wątpliwości)
Jeśli ktoś oglądał dwie pierwsze produkcje z listy powyżej, od razu zauważy, że w "Ronie" zostało użytych naprawdę wiele gagów i pomysłów z tych filmów, nawet wygląd robota ewidentnie nawiązuje do B-Maxa, przy czym sam robot nie jest nawet w połowie tak zabawny. To samo główny bohater...
I jeszcze pochodzenie samej rodziny. Nazwisko niby sugeruje Polskę, wystrój domu Ukrainę... Ale co tam! Wrzućmy całą wschodnią Europę do jednego wora, co za różnica ;)
Takie pierdoły mnie tu niestety irytowały.
Dzieciom się wszelakoż podobało, a o to najbardziej chodzi.