Kiedyś mógł uchodzić za arcydzieło, ale dzisiaj jak dla mnie spadł do kategorii strasznej tandety. Obejrzany w wieku 18 lat szokuje, 8 lat później, po podszlifowaniu gustu filmowego i przede wszystkim po głębszym zapoznaniu się z dorobkiem Aronofskiego - zero odczuć oprócz żenady. Jemu wyszedł tylko "Zapaśnik", bo tylko tam nie przesadził i genialne obsadził główną rolę. Reszta jego filmów to przerost formy nad treścią i tania, w złym guście kontrowersja.