Obejrzałem z uwagi na to, że film miał ponad 8,5 pktu.
Pisarz zmagający się z niemocą twórczą ostatnie pieniądze wydaje na psychoterapię. Psychoanalityk radzi mu zakup zwierzaka. Wybór pada oczywiście na 'słodziutkiego' kundelka, który patrzy tymi swoimi smutnymi oczętami na świat. Za kundelkiem szaleją wszyscy: mafiozo, który nawiedza bohatera w celu wymuszenia zwrotu długu, nieznajoma spotkana w parku etc. Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest najlepszy znajomy pisarza, którego interesują wyłącznie seksowne cizie, którym robi rozbierane zdjęcia i sprzedaje je bez ich wiedzy w internecie. Pełno nieudanych żartów (bijący się bodyguardzi, Irlandczyk niemówiący po angielsku...).
Ogólnie pomysł dobry, ale wykonanie marne.
Kobietom film może się podobać - oczywiście dzięki słodkiemu kundelkowi, który poszerza granice tolerancji na marny dowcip.