z perspektywy czasu chyba niesłusznie, bo choć WILLIAM WYLER jest równie wybitnym reżyserem jak WAJDA i BERGMAN , to jednak akurat ten film nie przetrwał w świadomości widza.
Trzeba jednak przyzną, że przysłużyła się temu także telewizja, bo unika tego filmu jak ognia.
Sam też nie widziałem tego filmu, bo nie miałem okazji,
czekam...
Powiedz odrazu, że cała niska popularnośc filmów z Cannes jest winą telewizji (transmisji z rozdania nagród nie nadają!).
CAŁA NISKA POPULARNOŚĆ FILMÓW Z CANNES JEST WINĄ TELEWIZJI(TRANSMISJI Z ROZDANIA NAGRÓD NIE NADAJĄ!).
Mam rozumieć, że w waszym mniemaniu film Wylera jest nie tylko lepszy od "Siódmej pieczęci" Bergmana i "Kanału" Wajdy, ale że jest też pamiętany przez kinomanów, tak?
Ps. Film już widziałem - mierny.
Nie wiem, czy jest lepszy, nie widziałem go. I nie wiem, trzeba by zapytać wszystkich kinomanów i wyciągnąć średnią, a mi się nie chce.:(
Bardzo cenię Wylera, bo w ramach hollywoodzkiego kina gatunków tworzył naprawdę dobre filmy. "Przyjacielskiej perswazji" jeszcze nie widziałem, ale z tego co wiem o tym filmie, co o nim czytałem, rzeczywiście dziś dość kontrowersyjne się wydaje, że wygrał z "Kanałem", "ucieczką skazańca", czy zwłaszcza "Nocami Cabirii" i "Siódmą pieczęcią".
Ja go sobie muszę odświeżyć, bo widziałem wieki temu i może zbyt surowy byłem, ale wydaje mi się absolutnie nieprawdopodobne, by mógł do jakości tamtych arcydzieł choć nawiązać... Na pocieszenie zostaje fakt, że żadne z nich nie odeszło z pustymi rękami: "Noce Cabirii" dostało nagrodę za rolę Masiny, "Ucieczka skazańca" za reżyserię, zaś "Kanał" i "Siódma Pieczęć" - ex aequo Nagrodę Jury, wówczas drugą najważniejszą po Złotej Palmie (dziś to trzecia w kolejności nagroda).
"Trzeba jednak przyzną, że przysłużyła się temu także telewizja, bo unika tego filmu jak ognia."
"Film już widziałem - mierny."
- teraz już rozumiesz dlaczego nie ma go w TV. Przeważnie tam zasiadają ludzie o poglądach równie miernych jak Twoje, bojących się filmów o WARTOŚCIACH jak ognia.
Nie wiem czy to jakaś złośliwość z twojej strony pod adresem założyciela postu, ale to ostatnie zdanie było naprawdę niepotrzebne. I prawdę mówiąc beznadziejne w kontekście dobry/zły film. Co ma wspólnego pochwalanie lub negowanie określonych WARTOŚCI, przez kogokolwiek, kiedy mowa jest o wymiernych wartościach artystycznych filmu. Zabrzmiało górnolotnie, ale ja również przychylam się do zdania, że jest to po prostu słaby film. Albo inaczej bardzo przeciętny i obiektywnie zbyt nijaki w porównaniu z wymienionymi wyżej tytułami.
Sorry ale nie czytam wypowiedzi osób, którzy oceniają tak obrzydliwe filmy jak "Rocky Horror Picture Show" na 10p. Dla mnie to jest rynsztok.
Nie ma to jak spotkać zje*a na forum. Nie czytasz wypowiedzi, która ci się z założenia nie spodoba, ale przypieprzasz się do moich ocen. Czyli zapewne zmarnowałeś swój cenny czas na przeglądaniu mojego profilu. Daruj sobie więc resztę, tak jak i ja odpuszczę sobie twoje ewentualne widzimisię.