Uwielbiam te bajeczki. Ryczałam w niebogłosy, jak Królik rozstawał się z ptaszkiem, którego wcześniej przygarnął..... to jest poprostu koffane, najkoffańse :) a swoją drogą baaaaaardzo fajna książka (Chatka Puchatka). Polecam też Tao Kubusia Puchatka tym, którzy nie czytali :)
Mimo, iż stary facet ze mnie, to Kubuś i tak mnie wzrusza. Tyle ludzi się na tym wychowało... Ta bajka wyrabiała u dzieci same najlepsze cechy... Nie to co teraz jakieś Pokemony i inny tym podobny szajs...
Może to kogoś dziwić, ale nigdy nie lubiłam Kubusia Puchatka. Nawet, gdy byłam mała. Uważałam go wówczas za niezdarnego i jakiegoś głupkowatego. Bo np. gdy razem z prosiaczkiem tropili się po własnych śladach, to nie byłam w stanie tego wytrzymać (musiałam zmieniać kanał telewizyjny).
Jedyną postacią którą lubiłam był Kłapouchy (ten osiołek) poniewąz było mi go żal gdy odpadał mu ogon lub rozwalał się dom
ja tez naj lubie klapouszka ale ogolnie lubie calego kubusia puchatka do szkoly na okladki ksiazek zawsze kupuje sobie naklejki z kubusia xD teraz w gimnazjum tez sonie kupilam xDD
Puchatek był głupiutki i naiwny i m.in. na tym polegał jego urok. ;) Był przy tym taki niewinny i pozytywnie nastawiony do życia i do wszystkiego. Wiele dzieci jest takich jak on - zresztą A. A. Milne napisał książkę na podstawie obserwacji zabaw własnego synka.
Ja lubiłem praktycznie wszystkie postacie z "Puchatka", choć chyba najwięcej do fabuły wnosił nadpobudliwy Tygrysek.
Pamiętam ten odcinek... Miałam go na kasecie nagranego i również za każdym razem albo ryczałam albo przewijałam... :)