PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=118692}
7,4 31 322
oceny
7,4 10 1 31322
Przygoda na Antarktydzie
powrót do forum filmu Przygoda na Antarktydzie

O ile fragmenty z Walkerem ujdą w tłoku tak wszystko z psami jest poprostu arcy. Arcy-nagrane, arcy-zagrane, bez słów. Coś pięknego, poprostu niesamowicie opowiedziana historia na której się nie raz wzruszyłem. Daje 9. Dałbym 10, ale wątek z ludźmi taki sobie, bez by się obyło. Mógliby się na końcu ich pokazać dopiero:)

ocenił(a) film na 6
Redgard

Jestem tego samego zdania, choć miałam możliwości obejrzenia tego filmu znacznie wcześniej, to nie czułam chęci. Dzisiaj przypadkiem zauważyłam w programie i pomyślałam - czemu nie? I czuję jak muli mi w głowie od płaczu. :) Jestem tak wrażliwa na punkcie bólu i krzywdy zwierząt, a szczególnie psów. Każda scena, w której były psy, była po prostu cudowna. Tak bardzo wzruszająca, ukazująca jakim mądrymi stworzeniami są psy.
9/10

XIX_wieczna_Dama

Ja ten film od dawna mam ściągnięty , jednak nigdy jakoś specjalnie nie miałam ochoty go obejrzeć - miałam go tylko dlatego że pojawiał się w nim psi wątek , i występował Paul Walker , którego ubóstwiam ;)
Dzisiaj jednak zobaczyłam w film w programie i pomyślałam - dlaczego nie . No i obejrzałam . Film super , polecam każdemu . daję 10/10 .
Aktorzy .. racja , mogłoby się bez nich obyć , ale jeśli ktoś np. tak jak ja lubi Paula , to miał tylko jeszcze większą przyjemność . ;)


tak więc , jeśli tylko ma się okazje - polecam obejrzeć ten film , bo warto ;)

ocenił(a) film na 8
Lewaa

do Paul Walkera nic nie mam. Widziałem go w paru produkcjach (nie, nie tylko szybcy i wściekli czy ten wodny) i uważam, że daje chłopak rade i ma świetlaną przyszłość, jeśli sięgnie po trochę ambitniejszą półkę. Żekne tak. "wiecznie młody" :D

A film tak. Powiem, że przepiękny. Tu nie chodzi tyle o historie czy cokolwiek, ale to jak niesamowicie jest podana widzowi. Ja wzruszyłem się z pare ładnych razy. Facetowi dorosłemu leciały łzy jak bobrowi. Hehehe. Orginału nie lubię, za to, że psy, że przetrwała mniejszość psów, czyli o ile pamiętam 2 tylko. Nic nie mam do uśmiercania bohaterów, ale jestem zdania, że jeśli ma się bohatera całkowicie pozytywnego to uśmiercenie go nielogiczne i równie dobrze może nie być filmu. Wytłumaczę może;) Scarface np. był bohaterem tak naprawdę negatywnym, zginął, prawidłowo, nie ma zaskoczenia, bo był zły, jest morał. Przekładaniec z Cragiem też. Gość być typem z ciemnej gwiazdy, końcówka nawet śmieszna. Donnie Darco tak samo, jest pewien sens opowieści. Itd. Ale np. Obcy 3 bezsens, Ripley równie dobrze mogła się zabić z resztą załogi na początku filmu film miałby 5 minut. Moja konkluzja jest prosta. Po co tworzyć pozytywnych bohaterów, żeby na koniec ich uśmiercać? Bo fakt, że życie kopie w dupę różnych ludzi bez względu jacy są to ja wiem z autoposji dnia codziennego, a film oglądam, żeby nabrać pozytywnej energii, lub zrelaksować się, tudzież postraszyć na horrorach (ale w pozytywny sposób), albo wynieść MORAŁ. Szarą rzeczywistość mam za oknem, szarości nie chce oglądać w filmach.

Jakby żaden z psów nie przeżył, albo ze dwa, pierdolnąłbym w ten telewizor i po ochłonięciu musiałbym kupić nowy.

Po filmie nie może być pytania "I po ch.uu.j to oglądałem" :)

ocenił(a) film na 9
Redgard

Jeśli chodzi o japońską wersje to po prostu taki urok produkcji z kraju kwiatu kwitnącej wiśni a może raczej tego jak robione są remake'i filmów z tego kraju. Ale czasem brak happy endu to właściwy koniec filmu patrz chociażby "Zielona Mila".
Wracając jeszcze do produkcji z Japonii, jako fan anime zdarza mi się trafić na ciężkie serie i razu pewnego trafiłem na dwie pod rząd. Obejrzałem i poprosiłem znajomego żeby mi dał jakąś odskocznie, bo jeśli pierwszą serie obejrzałem i dałem radę na drugiej już było nie wesoło. A ten mi poradził Saikano, no i myślałem że gościa zaszlachtuje po skończeniu oglądania, bo co prawda seria jest niezła to po prostu takiego doła można złapać że szok.
Moim zdaniem brak happy endu da się przeżyć raz na jakiś czas, ba dzięki temu film staje się po prostu inny tylko trzeba być na taki film przygotowany psychicznie ale z drugiej strony nie wiedzieć że koniec nie będzie wesoły bo będzie się siedzieć i oglądać czekając na zagładę. Tu się przydają porady znajomych albo kogoś z rodziny którzy znają cię, gorzej jak cię znajomi wpuszczą w kanał :(
Jeszcze wracając do samego filmu to też przyznam się że cholera kilka łez poleciało i z moich oczu a nie płakałem nawet po śmierci własnego ojca, także coś jest w tym filmie, w tym jak pokazano nam tą historię jest. No i pieski świetnie zagrały swoje role, aż do głowy przychodzi mi myśl, że może by tak kampanię rozpocząć aby sporą cześć hollywoodzkich gwiazdek wysłać na trening do szkoły gdzie te psy były tresowane aby poziom aktorstwa trochę podwyższyć w Hollywood ;)

Redgard

Uśmiercanie pozytywnego bohatera ma sens jeśli tego wymaga historia w filmie (American Beauty czy ciekawe rozwiązanie tego elementu w Pokucie). Za film się niedługo wezmę, zachęcony komentarzami:)

ocenił(a) film na 10
Redgard

Żałuję, że nie oglądałam od początku... Zapomniałam o nim i nie widziałam chyba 20 minut od początku. Ale film był naprawdę wspaniały... Było tyle momentów, że aż się ryczeć chciało. Pięknie pokazana historia o miłości, jaką człowiek darzy zwierzęta. No, w tym wypadku psy :) W ogóle jeden z psów miał na imię tak samo jak mój (miałam psa, który nazywał się - a raczej nazywała - Maja :)) To dodatkowy plus dla filmu ;)
Dlatego daje 10/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones