Powieść Dicka jest jedną z najbardziej przygnębiających książek, jakie czytałem. Film bardzo dobrze sobie poradził, choć trochę za mocno przesunął się akcent w kierunku spiskowo-narkotykowego thrillera, a przecież chodzi o coś innego. Jedno zdanie z posłowia do książki (zacytowane na samym końcu) wyjaśnia, o czym jest ta opowieść.
"A Scanner Darkly". W polskim przekładzie tytuł taki sam, jak tytuł filmu. Tym razem film dorównał (prawie) literackiemu oryginałowi. Forma filmu nie jest udziwnieniem - akurat w tym przypadku to strzał w dziesiątkę, przynajmniej dla mnie.
Cieszę się, że kogoś to zainteresowało, a Dick'a polecam, choć bywa przykry. :)
Hehe... wszystko zależy od tego, co ktoś lubi ;)
Borys Akunin - polecam. Niby kryminały, ale nie do końca. Jest świetna rozrywka, jest myślenie, no i jest fantastyczny język jak z Dostojewskiego, mimo, ze autor współczesny (w maju skończył 61 lat). Dalej nawet nie wymieniam, bo bym nie skończył...
Ale.
Nie byłbym sobą, gdybym jednak nie wymienił jeszcze jednej książki:
"Blade runner. Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?" - znowu Philipa K. Dick'a (nie, nie jestem jego maniakiem). Na podstawie tej książki R. Scott zrobił w 82 roku film, który uważam za najlepszy w historii kinematografii w ogóle. Ale to mój gust ;)
Oj, nie tylko twój. W tym filmie było pełno pięknych scen, jakby wyciętych z obrazów, jak namalowanych. Oczywiście sama fabuła ma podwójną głębię i potrójne dno :) ale to już norma u P.K.Dick'a
Hej, widzę, że mam tu do czynienia z fanami oryginału, więc może ktoś mi wytłumaczy dwie rzeczy.
Czy ktoś wie, dlaczego w filmie Barris doniósł na Boba na początku filmu, podczas gdy w powieści było to na prawie samym końcu (na niedługo przed dostarczeniem policji spreparowanych taśm)
Druga sprawa - czy w książce Dick dał czytelnikowi do zrozumienia, że to Donna była oficerem łącznikowym Boba, czy to wymysł scenarzystów?
Na pierwsze pytanie nie znam odpowiedzi, natomiast co do Donny to wydaje mi się, że w książce nie było wyjaśnione, że to ona była Hankiem (chociaż pamięć mogła mnie zawieść). Ostatnio zażywam więcej, z powodu stresu ;)
Łowcę uratował Rutger Hauer który nawet zmieniał dialogi, swoją drogą w tamtych czasach film został zjechany przez wszystkich tak krytyków jak i widzów fani Dicka wręcz się oburzyli jak można było tak zje... książkę nie da się ukryć, że film jest płytki jak kałuża zupełnie nie oddał książki jej sensu i dylematów. Następnie po latach zaczęto wmawiać, że to kultowy film ;P