Oglądając ten film nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że twórcy
do końca sami nie wiedzieli jaki to ma być gatunek.

Mamy tu coś z horroru. Grupa ludzi walczy z wilkami.
Zwierzęta nie zachowują się jednak naturalnie. Są tu przedstawione
jako krwiożercze bestie, którym przewodzi największy i najstraszniejszy
samiec alfa. Wilki atakują co chwila za każdym razem pozbawiając życia
kogoś z grupy ocalałych w powietrznej katastrofie.

Jednak, kiedy nabrałem przekonania, że to będzie tego rodzaju kino.
Bądź co bądź nawet nie najgorsze do oglądania. Zapowiadające się ciekawie.
Dostałem wątek dramatyczny. Nawet wręcz psychologiczny, dotyczący głównego bohatera.

Jakby tego było mało. Dostajemy również nieciekawe historie pozostałej grupy ocalałych,
które nijak nas interesują a ewidentnie wypadają sztucznie.
Film zaczyna się dłużyć. Akcja zaczyna się wlec.
Pojawiają się niepotrzebne dialogi o niczym.
W końcu czekamy kiedy tylko ten sztucznie przedłużany film w końcu się skończy.
Przestajemy interesować się opowiadaną historią, która zaczyna nas denerwować i drażnić.

Film trwa 110 minut. Gdyby był krótszy o 20 minut i utrzymany w konwencji filmu akcji
z elementami dreszczowca. Gdyby był sprawnie zmontowany, nawet taka prosta historia
walki o przetrwanie byłaby ciekawa dla widza. A tak dostaliśmy film przekombinowany
i miejscami bardzo nudny. Film nierówny.

Moja ocena to 5/10.