Po pierwsze, filmu nie oceniam,bo istnieje u mnie nota typu: polecam, nie polecam. I u mnie jest to drugie. Miałem dostać horror,a dostałem kolejne niby to szokujące gówno do rozkminy,które nim nie było. Nie wiem jak możecie zaprzątać sobie w ogóle głowę pierdołami typu :czy palec wkładany do japy symbolizuje rurkę,bo jest w śpiączce ? Albo czy on próbował strzelić se w łeb czy otruć? Ludzie, ogarniajcie! Po drugie. Takich filmow jest na pęczki o bohaterze,który albo to jest w śpiączce, albo sam jest .order a i ma rozdwojenie jaźni, a jakoś nie są okrzyknięte filmami a raczej (niby to) horrorami od lat. Naprawdę. Spodziewałem się konkretnego filmu, że spójną historia, straszydlem, klimatem, a dostaje poucinane zlepki i tak prostego filmu wytłumaczalnego pod koniec 3 rozdzialu. Są pewne niuanse, w których wiadomo,że autor filmu zostawia sobie futke przy zakończeniach, by młotki takie jak wy mogły zadawać durne pytania i rozkminy filmu, który nic nie wnosi. Bo co innego taka "wyspa tajemnic" proste jasne do wyboru dwa zakończenia dla widza: albo była tam pralnia umysłów lobotomii, albo gość byl faktycznie świrem. Teza boromira jest słaba. "radzenie sobie w sytuacjach, czy z samym sobą" ?? Co to za przesłanie? Zresztą to nie o to chodziło. Koniec końców, gość leży przykuty do łóżka i jego mózg na tyle pracuje,że jest w stanie dzień w dzień powtarzać niekończąca się opowieść od nowa lub co dzień kreuje nową z tymi samymi osobami,które ma na co dzień w sali. Przesłanką tego filmu jeśli już jest taka,że osoby "roślinki" kontaktują na tyle,by żyć w wyimaginowanym świecie na nowo każdego dnia tworząc ją inną. Filmu nie polecam. Uwaga! To nie horror. Jeśli szukacie dobrego filmu to już polecam thriller: Uciekaj! (Chociaż trzyma w napięciu i ma dobre zakończenie).