PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=158}

Przełamując fale

Breaking the Waves
7,8 46 478
ocen
7,8 10 1 46478
7,7 31
ocen krytyków
Przełamując fale
powrót do forum filmu Przełamując fale

von Tier na pewno nie można odmówić umiejętności manipulowania emocjami. Tylko czy sadystyczne znęcanie się nad dążącym do samozagłady bohaterem czyni z filmu dzieło?

Nie podoba mi się, ze przekaz filmu insynuuje, ze działania Bess miały wpływ na poprawę stanu Jana - chociaż może tylko mi się wydaje tak wydaje.
Takie 'dzieła' mogą przynieś więcej szkody niż pożytku szczególnie jeśli odbiorce będzie cechowała podobna do Bess wrażliwość

ocenił(a) film na 2
caligulaam

dokładnie

ocenił(a) film na 8
caligulaam

Bess jest osobą dorosłą o obniżonej sprawności intelektualnej , może jakimś chorzeniu psychicznym też bo przecież jej monologi w kościele to nie jest normalka. Człowiek zdrowy się tak nie zachowuje. Wydaję mi się ,że von Trier miał na celu pokazanie bardziej jak z pozoru normalny człowiek Jan może się okazać psychopatą. Bess od razu się rzuca w oczy jako alien choć nie jest groźna , natomiast Jan to wilk w owczej skórze, bo wydaje się ,ze pokochał Bess a w zasadzie to on guzik wie co to miłość.

ocenił(a) film na 1
mystickrzysi

Trudno mi sie odniesc do Twojej wypowiedzi, nie jestem pewna czy mamy wystarczajaco przeslanek, aby tak czy inaczej interpretowac uczucia Jana wobec Bess. O ile o szczerosci uczuc Bess wiemy bardzo wiele, to motywow Jana mozemy sie jedynie domyslac.
Na pewno nie radzi sobie ze swoim nieszczesciem, ale trudno go o to obwiniac, choc mozna juz o to, ze swoja frustracje probuje wyladowac na Bess.
Niestety relacje miedzy tym dwojga sa tematm t ego filmu, a szkoda.

ocenił(a) film na 4
caligulaam

[SPOILER]

Myślę, że dowody na to że Jan kochał Bess są ukazane dosyć wyraźnie:
1. scena gdy są umówieni na rozmowę telefoniczną - Jan cały czas pamiętał, że Bess czeka na telefon i chociaż miał dużo pracy, był zmęczony po długim i ciężkim dniu, to zadzwonił, bo obiecał
2.wykradzenie ciała i "pogrzeb"
Trzeba pamiętać o tym, że to był prosty facet, trochę nieokrzesany. Okazywał emocje tak, jak umiał.

Generalnie film przewrócił mnie na lewą stronę i wpędził w doła na resztę wieczoru po obejrzeniu. Postawa Bess jest tak absurdalna i abstrakcyjna, że nie mieści mi się w głowie, choć oczywiście biorę pod uwagę to, że była osobą o - jak to ładnie ujął przedmówca - "obniżonej sprawności intelektualnej". Myślę, że Trier przedstawia zero-jedynkową wizję miłości i świata.
1. nie wystarczy cierpieć i poświęcać się dla miłości, trzeba złożyć najwyższą ofiarę. Bess umiera, żeby Jan wrócił do zdrowia. Gdyby nie robiła tego, o co ją prosił, to Jan by umarł - tak czy siak nie mogą być razem w tym samym czasie
2. Bess jest albo pokorna i wtedy przynależy do społeczności, albo zostaje wyrzucona poza nawias - odrzuca ją nawet ksiądz i matka. (w scenie gdy leży pod kościołem, a ksiądz przygląda się i odchodzi miałam skojarzenie z filmem "Tess")

Pamiętajmy, że Trier przez lata zmagał się z depresją. Myślę, że to w dużym stopniu tłumaczy ten fatalizm, w jego twórczości.

ocenił(a) film na 1
Lubawa

Telefon tak
wykradzenie ciala juz nie jest tak oczywistem dowodem uczucia, nastepuje po calkowitym poswiceniu Bess i w dodadku ' dziwnym zbiegiem okolicznosci Jan zdrowieje'. Moze wiec rownie dobrze byc aktem wzdziecznosci.

Mniejsza o to, mysle ze trafilas w samo sedno z tym zero jedynkowym sposobem przedstwienia fabuly.
Zycie, zero jednkowe rzadko bywa.
Takie przedstawinie zbytnio upraszcza rzeczywistosc.

użytkownik usunięty
caligulaam

[SPOILER]

Moim zdaniem nie insynuuje, on to mówi wprost. Von Trier uważa, że o miłości można mówić tylko w taki sposób - ukazując ją jako (emocjonalne) wypruwanie flaków, krew, pot i łzy, a jednocześnie w pokorze wobec jej potęgi. Że to jest niestrawne dla części widzów, to mnie nie dziwi, film powinien być od 18 lat, ze względu na obciążenie emocjonalne. U innych wywoła efekt "oczyszczenia" i zachwyt (obie reakcje moje, znajomych i rodziny). I bądź tu mądry...

ocenił(a) film na 1

Niestety ma juz grubo ponad 18 lat i mysle, ze wlasnie dlatego jest on dla mnie 'niestrawny'.
Nie uwazam, ze milosc to glownie ' krew, pot i lzy' - oczywiscie zdarzaja sie historie - gdzie ta strona milosci bedzie dominowac.
W tym filmie przeskadza mi przedramatyzowanie sytuacji glownej bohaterki i jej samej.
Tylko dzieki tej dosadnosci film moze wzruszac.
A przeciez sam pomysl byl niezly - mozna by bylo zrobic powazne studium psychologiczne na temat sytucji ludzi w zwiazku, w ktorym jednego z nich dotyka choroba i cierpienie.
Chcialabym jeszcze zapytac na czym Twoim zdaniem polega jego oczyszczajaca funkcja?

użytkownik usunięty
caligulaam

Ja też nie uważam "ze milosc to glownie ' krew, pot i lzy' ". Ale Von Trier tak uważa (a przynajmniej na tamtym etapie). Do mnie ta wizja przemawiała, bo podobało mi się niejednoznaczne ukazanie miłości: z jednej strony to emocjonalne gore, a z drugie cud, i to w religijnym tego słowa znaczeniu. To jest kwestia gustu, nic innego. Jeśli mówię, że to arcydzieło, to znaczy, że w najwyższym stopniu mnie poruszył, a nie, że będę teraz udowadniał dlaczego wpisuje się w językową definicję tego słowa... Poza tym ja lubię takie filmy, gdzie emocje są na pierwszym planie i gdzie dużo się dzieje właśnie w tym emocjonalnym znaczeniu. U Bergmana też jest "przedramatyzowanie" ale jego się nikt nie czepia bo estetycznie to jest "czystsze".

Oczyszczająca funkcja to nic innego jak katharsis. Ja tego tak nie odebrałem, więc nie wyjaśnię dlaczego akurat w tym przypadku, ale niektórzy z tych co oglądali film tak właśnie to określali.

ocenił(a) film na 1

Nie wiem czy estetycznie jest to czystsze, nie jestem znawca filmowym więc nie zabardzo mam kompetencje aby na te temat sie wypowiadać.
Myślę, że u Bergmana fabula jest bardziej autentyczna (obywa się bez cudów), samo życie wewnętrzne bohaterów jest tu głównym tematem i zazwyczaj mamy okazje poznac perspektywe i motywacje wiecej niz jednego z bohaterow.
Ja tez lubie filmy gdzie wlasnie emocje, to zycie wewnętrzne jest na pierwszym planie, ale jak pisalam von Tier jak dla mnie zbyt manipuluje odczuciami widza.
Jest oczywiście w tym filmie pewna prawda - ktos taki jak Bess mogłby istnieć i pewno mogłby się spotkać z dość podobną reakcją otoczenia, choć uważam, że w filmie ta zupełna obojetnąść właśnie tego otoczenia na Bess o później wrogość jest przesadzona aby uczynić sytuację bohaterki jeszcze bardziej dramatyczną. I tu dla mnie zaczyna się problem , film traci autentyczność zamiast być rozważaniem na temat staję się narzędziem do wyciskania łez. chzba sie troche powtarzam.

caligulaam

szkody, jakiego rodzaju, jeśli można spytać?

ocenił(a) film na 1
rosaria

wynikajace z "mysleniem magicznym" czyli dostrzeganiu zwiazkow przyczynowa skultkowych pomiedzy aktywnoscia podmiotu i nastepujacymi po nich zdarzeniami pomiedzy, ktorymi tego zwiazku nie ma. Istnieje on jednak w przekonaniu podmiotu.
Film wg mnie mocno sugeruje zasadnosc takiego myslenia magicznego, czyli tego, ze dzialania Bess umozliwily wyzdrowienie Jana.
Przynajmniej w teorii takie 'dzielo' moze sklonic niektore jednoski do podejmowania nieadekwatnych do stawianego celu dzialan.Nie chce przez to napisac, ze będą to działania tak drastyczne, ale będą one na pewno nieskuteczne.
Moze za bardzo sie skupilam na tym aspekcie filmu, zamiast jak to niektórzy piszą zdolności Bess do całkowitego poświęcenia, poświęcenie dla dobra innych czy w imię miłości jest godne pochławy ale poświęceni wynikające z złudzeń powinno być raczej leczone niz gloryfikowane
Moze ten film to metafora i należy go bardziej ja bajkę oglądać - to co jednak przeszkadza do duża realność obrazu, może gdyby historia działa sie za górami i lasami , jej bohaterami były elfy i ogry to bym sie nie czepiala

caligulaam

Hej. Rozumiem teraz, co miałaś na myśli. Studiuję psychologię kliniczną ;)

ocenił(a) film na 1
rosaria

super, powodzenia ze studiami

caligulaam

bardzo dziękuję, teraz zaczynam 4 rok :) pozdrawiam serdecznie :)

rosaria

nie wydaje Wam się , że bohaterkę tego filmu cechuje pewien rodzaj masochizmu a jej partnera - sadyzmu? przeciez karząc tak uduchowionej osobie by ta wspolzyla z innymi osobami chyba moze sie domyslic jaka to dla niej męka od strony emocjonalnej. tym bardziej ze ona w ŻADEN sposob nie ponosi odpowiedzialnosci za jego chorobę.

nickniemaznaczenia

zgadzam się z Tobą. Dokładnie tak.

użytkownik usunięty
caligulaam

Jak kogos to skloni do wspomnianaych dzialan to co z tego? Wolny czlowiek moze robic na co ma ochote. Jesli cos jest glupie a dziala, to nie jest glupie.
Ogladalem ten film dosc dawno, ale nie odebralem go tak doslownie. Dla mnie to opowiesc o meczenstwie o charakterze religijnym i wlasnie w tym kontekscie to odczytuje. Szczegolnie w kontekscie ostatniej sceny.

ocenił(a) film na 1

Właśnie chodzi o to, ze nie działa. Zycie to nie film i wydumane zaleznosci pomiedzy dzialaniem a skutkiem sie nie sprawdza. jak teraz o tym mysle to film jest troche perwersja podszyty przeciez poswiecenie do konca mozna byloby ukazac przez wiele innych dzialan a nie uprawianie seksu z obcymi facetami. Zreszta ta chora zaleznosc istniala tylko w glowie Tess, wydaje mi sie, ze intecja Jana w jego prosbie byla nieco inna, mialam wrazenie, ze chcial aby Tess ulozyla spbie zycie z kims innym. Moze i zbyt dosłownie go odbieram, ale sama forma filmu troche to narzuca,

ocenił(a) film na 10
caligulaam

Życie to nie film, ale "Przełamując fale" to film. Nie zrozumiałaś tego filmu. Mam wrażenie, że chciałaś napisać coś mądrego, ale Ci nie wyszło.

ocenił(a) film na 1
Magdalenka135

No super dyskusja, powiedz mi czego jeszcze nie zrozumiałam albo co Ci sie wydaje. Mnie sie wydaje, ze nie odrozniasz krytyki filmu, który Ci sie podobał od krytyki własnej osoby i nie zrozumiałas dyskusji do, której sie dolaczylas. Moze zamiast pisać frazesy o tym co Ci sie wydaje, napisz dlaczego Ci sie ten film podobał. Tylko proszę oszczędź mi dyrdymały w stylu, ze i tak niezrozumie.

ocenił(a) film na 10
caligulaam

Kto "niezrozumie"?

ocenił(a) film na 10
caligulaam

Kosmiczno-magiczna interpretacja.

ocenił(a) film na 1
Magdalenka135

Nie masz zielonego pojęcia do czego sie odnoszę

ocenił(a) film na 10
caligulaam

To prawda.

ocenił(a) film na 5
caligulaam

Obejrzałam ten film i mnie kojarzy się z jednym: przesuwanie styropianu po szkle. Są granice masochizmu. Obiecałam sobie - nigdy więcej filmu tego reżysera i słowa dotrzymuję.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones