W tym filmie jest przesłanie, które bardzo mi się podoba. Jeśli ktoś żyje wyłącznie życiem drugiego człowieka, nie jest w ogóle twórcą, lecz wyłącznie tworzywem, to może nawet umrzeć dla tej osoby. Ba! Może nawet powinien, jeśli trzeba. Bess zdobywa sympatię, ale jest jak jemioła i dlatego film musi kończyć się tak, jak się kończy. Wg mnie film jest dobry!