Miłość ma różne oblicza. W latach ~70. Jerzy Urban był felietonistą i prowadził w jakimś tygodniku pitaval; opisał przypadek kobiety, która chcąc udowodnić swoją miłość mężowi, obcięła sobie siekierą ucho (Van Gogh zrobił to, też z "paramiłosnych" powodów, brzytwą).
Żeby takie trudne uczuciowo sytuacje rozumieć, trzeba, wybacz,. odpowiedniego wieku i bagażu własnych doświadczeń (niekoniecznie tak skrajnych!).

Wierz mi, ze ja mam ogromny bagaz doswiadczen. Nie jedno przezylam i nie jedno widzialam. To raczej zalezy od tego, jakimi normami i zasadami kierujemy sie w zyciu. Jezeli masz je okreslone i sie nimi kierujesz, takie skrajne przypadki zawsze beda szokowac lub dziwic.

To wcale nie są skrajne przypadki. Znasz kobiety, które po ślubie zrezygnowały z własnych ambicji i wspierają karierę męża? Znasz mężczyzn, którzy zrezygnowali z kariery, bo założyli rodzinę i chcą jej zapewnić spokojny i dostatni byt? To podobne sytuacje jak w filmie, tylko nie tak ekstremalne a codzienne, "szare", "na raty".
Kto sporo przeżył i widział, nie powinien się dziwić.

Takie przypadki porównujesz do puszczania się z obcymi facetami, aby spelnic zachcianki i fantazje męza? Zreszta, przeciez glowna bohaterka była chora. Chyba się nie rozumiemy, nie widze sensu dalszej dyskusji.

To tylko różnice skali, nie jakości.
Pozdrawiam, żegnam

Zbyt dosłownie odbierasz ten film. Bess była bardzo religijna. Czuła się winna, że to przez nią mąż miał wypadek(modliła się przecież, by za wszelką cenę wrócił do domu) i to wg niej była jej pokuta, rodzaj układu z Bogiem, dzięki któremu jej mąż wyzdrowieje. Przedostatni rozdział nazywa się "ofiara Bess" czyli ona ofiarowała siebie za zdrowie ukochanej osoby. W filmie pokazana jest nie tylko niezwykle silna miłość, ale i to, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda. Dla społeczeństwa była (jak to sama określasz) puszczalską, ale jej celem nie była przyjemność własna, tylko męża(wybierała przecież najbardziej odrzucających mężczyzn). Mówisz, że była chora. Moim zdaniem wmówiono jej chorobę, była wyjątkowo wrażliwą osobą, prostą i niezbyt inteligentną, ale jak najbardziej zdolną do życia w społeczeństwie. Poza tym to jest film Larsa von Triera,jego dzieła zawsze odbiegają od konwencji. Pokazał miłość w taki, a nie inny sposób, bo lubi szokować i zmuszać do refleksji.

kotkot doskonale to ujełeś. Dodam jedynie to twojej wypowiedzi, że (ja to prrzynajmiej tak odebrałem) mażowi nie chodziło o to aby Bess robiła z siebie prostytutkę, a poprostu znalazła sobie faceta, z którym mogłaby się kochać i być szczęśliwa. W ten sposób miało to jej zastąpić niepełnosprawność męża. Przecież była młoda, miałaby więc do końca życia zrezygnować z seksu? Tak widział to jej mąż. A jak ona to widziała i dlaczego tak postępowała doskonale wytłumaczył kotkot. Mam nadzieję, że teraz łatwiej ci będzie zrozumieć ten film ewawilk. Choć Von Thier kręci trudnawe filmy to Lynch to wciąż nie jest :)