PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=846099}
5,8 19 666
ocen
5,8 10 1 19666
6,2 37
ocen krytyków
Prime Time
powrót do forum filmu Prime Time

Nie rozumiem ludzi, którzy piszą, że nic nie wynieśli z seansu albo nie wiedzą, o czym był ten film.
Mnie się bardzo podobał, był minimalistyczny, trzymający w napięciu, główny bohater od pierwszych minut wzbudza naszą sympatię, choć nie powinien.
Bardzo dobry i realistyczny pod względem psychologicznym scenariusz.
Fabuła odpowiedziała nam na wszystkie pytania, które stawialiśmy sobie w trakcie oglądania.
Miło było zobaczyć stare twarze radzące sobie tak dobrze, jak Kosiński, i ujrzeć kogoś nowego, kto przyciąga wzrok, jak Dymiecki.
A duet Bielenia - Popławska był fantastycznie obsadzony.

ocenił(a) film na 4
Olga_Dubracka

Widzisz, ja to wszystko o czym piszesz rozumiem, doceniam starania aktorów, ale przy oglądaniu filmu coś mi jednak "nie pykło". Może nie spodobał mi się wybór reżysera, który kazał grać aktorom z "dokumentalną" manierą, przez co dobry scenariusz został zmasakrowany tym jąkaniem, sapaniem i sileniem się na naturalność? Może zagrałoby to, gdyby nie moja świadomość, że to jednak są zawodowi aktorzy, którzy udają niezawodowych aktorów ;)

Przede wszystkim jednak zgadzam się z recenzją Tomasza Raczka - film w moim odczuciu okazał się wydmuszką, która jedynie zapowiada emocje, ale ich nie realizuje (w zasadzie od początku przeczuwałam, że bohaterom nic się nie stanie). Zaś te wszystkie niedopowiedzenia odebrałam jako niezdecydowanie twórców, którzy nie bardzo wiedzieli, co chcą przekazać, więc uznali, że przekażą wszystko, a widz niech wybierze sobie własną interpretację - bo tak będzie GŁĘBIEJ.

Co do realizmu pod względem psychologicznym też bym się kłóciła - zgrzytały mi dwie sceny: z telefonem do Miry od kolegi z pracy robiącego sobie jaja i z tańcem z rogalikami, który z dotychczas realistycznej historii zrobił absurd. Syndrom sztokholmski można byłoby pokazać bez tej sceny.

ocenił(a) film na 9
Olga_Dubracka

Moja konkluzja po obejrzeniu filmu SPOILERY:
Sebastian jest homoseksualista, z tego powodu i nie tylko tego ma problemy rodzinne. Nie był dla ojca wystarczająco męski i sprawny aby go zaakceptował- pierwsze śliwki robaczywki. W więzieniu będą cię ruchać w dupę- jako podkreślenie poniżenia drugiej osoby. Dawid to jego ukochany, być może przez poczucie wstydu Sebastian ukrywał ich relację i Dawid odszedł/ wyprowadził się gdzieś (Sebastianowi zależało aby odebrał telefon i oglądał audycje). Być może wyjawienie publicznie w telewizji swojej orientacji miało być pomocne w odzyskaniu ukochanego. Grzegorz to również osoba spychana wiecznie na trzeci plan- nawet gdy z Mirą znajdują się w tym samym położeniu zakładnika ona każe mu zachować dystans w samochodzie. Musi tłumaczyć jej ze pracuje tam 2 lata bo tacy jak on są niezauważalni dla takich jak ona. Gdy w sytuacji zagrożenia życie jego i Miry jest wartościowane pytaniem o to czy mają dzieci- musi skłamać aby zapewnić sobie bezpieczeństwo. Tłumaczy to tez jego wybuch, gdy ojciec poniża Sebastiana. Wraz z upływającym czasem Grzegorz coraz bardziej zaczyna rozumieć napastnika.
Co ciekawe- osoby które wychodzą poza swój schemat- Grzegorz, Mira, negocjatorka- zaczynają łapać wspólny język z napastnikiem. Osoby sztywno trzymające się swoich ram myślenia- dowodzący akcją, prezes, negocjator, czy w końcu ojciec- sprowadzają jedynie większą katastrofę. Na końcu padają słowa prezesa- możesz być głosem pokolenia- co miało odwrócić uwagę napastnika. Ale my jako widzowie wiemy że być może właśnie nim mógł być- wywiad z dzieciakami, z których każdy chce uciec. Grzegorz- który pomagał nie tyle konkretnie Sebastianowi, co samemu sobie. On chciał aby ten występ doszedł do skutku bo wiedział że to również jego głos. Na tyle mocno mu na tym zależało aby na koniec nie skorzystać z możliwości ucieczki i czuć silną potrzebę przeproszenia za kłamstwo jakiego się dopuścił aby przecież ratować swoje życie. Chciał pokazać że ich niezauważanych, niesłychanych jest więcej- ze Sebastian nie jest sam. Końcówka mnie poruszyła- nie było wystąpienia. Być może dla nas, współcześnie miała być to lekcja. Bo jeszcze wtedy w 2000 to nie był ten czas gdy każdy miał przestrzeń na bycie sobą, wtedy jeszcze nie. A teraz?

ocenił(a) film na 4
karina_mrozinska

Wszystko co napisałaś, w trakcie ogladania filmu miałam takie same odczucia. Jednak brakowało mi tu potwierdzenia tego czy faktycznie dobrze myślimy. Nie doszło do wystąpienia , a to kim jest Dawid i co faktycznie chciał przekazać, to tylko nasze domysły. Może o to chodziło aby była przestrzeń na własny scenariusz

ocenił(a) film na 4
karina_mrozinska

Dokladnie!

ocenił(a) film na 4
Olga_Dubracka

no widzisz, osoby które narzekają na ten film a i ja narzekam, to są osoby które psodzeiwały się filmu psychologicznego - thrillera który nimy wstrząsnie, ludzi, które takie filmy lub seriale oglądają czesto i maja większe wymagania. Ludzie którzy cześto oczekują po takiej historii jakiejś tajemnicy, niepewności. Moje podstawowe ale do tego filmu :
-film idzie z dokumentalnym nastawieniem, żeby było bardziej autentycznie, dlatego też np w ramach scenariusza, : policjanci, hałasując próbują dosatć się do pomieszczenia, lub zawodowy negocjator, słysząc, że gościu co planuje chyba popełnić rozszerzone samobójstwo, pochodzi z rozbitej rodziny , i wychowywała go tylko matka, wpada na pomysł by zaprosic do negocjajcji tego nieobecnego ojca. Kurczę, gdyby wiedzieli że go bił po pijaku, pozwolili by mu usiąśc naprzeciwko niego, zapewne, zgodnie z tą logiką? - i już napięcie, wywoływane przez autentyczność ekstremalnej sytuacji - znika
- po kilkudziesięciu minutach filmu, sa sytuacje, gdy np Mira nie słucha jego poleceń - jaki jest tego efekt, nawet ich nie uderzy, nie postrzeli w palec u stopy, więc już od połowy filmu wiemy jedno - że nic im nie zrobi, - napięcie - co zrobi bohater - znika, niepokój o innych - znika
- postać portiera, niby kluczowa totalnie niewykorzystana, mogli pokazac więcej interakcji miedzy niby unikając sceny z jaraniem trawy, ktora nic nie wniosła
- scena z zielskiem wniosła by coś, gdyby było dużo napięcia,
- no i sam fakt spalenia- nieprzeczytaniu listu, patrzac na całosc scenariusza itd, mam wrażenie na ile nie poznajemy jego tresci, bo było to celowo, a na ile, dlatego, że np scenarzyści nie mieli pomysłu ani na list, jego treśc, oraz na formę jego przekazania, to tyle zmoich uwag
- co do motywacji, głównego bohatera, szczerze to są mi one obojętne choc jak niemal, wiekszość podejrzewa, kwestię braku akcpetacji do własnej orientacji.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones