Film chociaż wspolpisał i wyreżyserował Shane Black ("Zabójcza broń" , "Nice Guys"), który zagrał w pierwszym "Predatorze" okazał się tym samym czym "Pitbull" Patryka Vegi oraz jego późniejsze kontynuacje. Dużo więcej czerstwych dialogów, wiele pomysłu na poprowadzenie fabuły ale dwuwymuarowosc wielu bohaterów męczy. Problemem w nowym "Predatorze" jest też ton. Ni to parodia stylu kina nowej przygody ni to parodia kina akcji z lat osiemdziesiątych. Z jednej strony krew, przemoc i męskie pogaduchy a z drugiej płytko poprowadzony wątek chłopca w duchu nowej przygody. Film ostatecznie dla nikogo.
Nie słuchajcie tych hejtów. Byłem na sali to widownia aż się śmiała z wrażenia. Najlepsza drużyna wykolejeńców jakich widziałem plus babka o sporej brawurze, pociągnęła za spust z pustej strzelby na byłego żołnierza. Wy tylko myślicie że ma być podobne do poprzednich części. Ja poprzednich części oglądałem tylko raz i nic nie wiem, no poza Arnoldem Schwarzeneggerem co tam było. Z tej części przynajmniej wszystko zapamiętałem, a końcówka mi się najbardziej spodobała. Będzie kontynuacja!
Koncowka była tragiczna. Po prostu dramat. Nawet ludzie ktorym film sie w miare podobał uwazaja ze jest slaba. Nie sugeruj sie opinią kogos kto ocenia ten film w oderwaniu od calej 'mitologii' predatorow. No chyba ze sam masz takie podejscie wtedy ok: srednie kino SF klasy B. Jako predator film jest fatalny. I jest naprawde, naprawde pelen strasznie glupich, nielogicznych i zenujacych akcji.