Wiecie co jest najśmieszniejsze ? Że znajdą sie tacy co wezmą film na poważnie i będą mu wytykać np. mało realistyczne, przesadzone sceny akcji.

Jak dla mnie ten film zasługuje na kompletne 10/10. Jest ARCYDZIEŁEM w swoim gatunku. Takiego genialnego pastiszu nie ma nigdzie indziej (no może jeszcze w "Szybcy i martwi"). Absolutnie obłędne sceny akcji, każda jest osobnym dziełem sztuki, każda została mistrzowsko wyreżyserowana (w końcu to Cameron). Scena z samolotem pod koniec, scena na moście, scena z bazą terrorystów... I jeszcze spokojna (pozornie) scena w hotelu (mistrzostwo - klimatyczny półmrok, hotelowy pokój, deszcz spływający po szybach, fantastyczny zmysłowy taniec i niesamowicie odmieniona Helen). Zapomniałbym jeszcze o scenie która jest fantastycznym wyśmianiem pocałunków filmowych - zwykle jest w tle księżyc, zachodzące słońce, lub fajerwerki, a tu, jakże by inaczej, grzyb atomowy :D

Gra aktorska również powala. Jamie Lee Curtis zagrała tu po prostu więcej niż perfekcyjnie. Jak dla mnie - oskarowa rola. O Schwarzeneggerze też można wiele pozytywnych słów napisać. Idealnie dobrany do tej roli, bo przecież przez praktycznie cały film wyśmiewa swoje dotychczasowe role z filmów typu "Predator". I nie zawala, bo do kolejnych scen podchodzi z rozbrajającym dystansem.

Aż ciężko podsumować... Choć ten film oglądałem z 10 razy, ciągle wciąga i bawi mnie tak samo :)

PS: Polecam oglądnięcie kilkukrotne, bo zauważa się wtedy sporo nowych szczegółów które jeszcze bardziej potwierdzają geniusz filmu