Bardzo sie zawiodłem . Na temat Gangu Kellego powstało już dużo filmów . Jest to narodowa postać Australii . Coś jak Robin Hood w Anglii . Widząc w ekipie tworzącej film Russela Crowe , który jest wielkim fanem australijskiej kultury , spodziewałem się przyzwoitego filmu . Otrzymałem jakąś nudną papkę z całymnóstwem nonsensów . Scenograf chyba się napalił jakiegoś zioła . Pomieszały mu się kostiumy XIX wieczne z dzisiejszymi . Pomieszały sie fryzury i pomieszała muzyka . Sceneria zdecydowanie nie pasująca do rzeczywistości . Nikt nie mieszkał wśród takich wypalonych drzew jak na filmie . Całe mnóstwo innych rzeczy . Dodatkowo film nudny jak flaki z olejem .