Podsumuję to co mnie wkurzyło:
-Ben żyje w luksusie- większość starszych osób nie ma się co z nim identyfikować, gdyż nie żyją w tej bajce
-Matt to ryży sk*rwiel, z twarzy już przypomina dupka, a z zachowania tym bardziej, a jednak Jules mu wybacza (???)
-Jules boi się samotności, więc zostaje ze zdradzającym mężem- WTF??!! I to ma się nazywać niezależna, silna kobieta-feministka?
-Stężenie nieszczerych uśmiechów przekracza w tym filmie dozwolone normy
"Jules boi się samotności, więc zostaje ze zdradzającym mężem- WTF??!! I to ma się nazywać niezależna, silna kobieta-feministka?"
Może właśnie o to chodziło, miało to mieć drugie dno, że nawet tak silna i niezależna kobieta boi się pewnych rzeczy i umie kochać oraz wybaczać? Dla mnie też niezbyt zrozumiałe jest jak można wybaczyć komuś zdradę, ale cóż.. różni ludzie, różne podejście.
Oczywiście kobieta broni kobietę.
Gdyby sytuacja była odwrotna i to Jules zdradziła zaniedbującego ją męża, co wtedy byś powiedziała?:)
Bo kobiety zaskakująco popadają w dwójmyślenie, zależnie od okoliczności.
Nie wiem, żona-pracoholik jak jakiś pajac zaniedbuje męża więc on poleciał w romans, co jest nierzadkie u... zaniedbywanych kobiet...
A nie, czekaj, Jules nie zaniedbywała, ona ROBIŁA KARIERĘ i SIĘ SAMOREALIZOWAŁA.