Bardzo mi się podobało, że film pokazał, iż niemożliwe jest pogodzenie kariery zawodowej na ważnym stanowisku z życiem rodzinnym i dziećmi. Po prostu doba ma za mało godzin.
Sukces w jednej z tych dziedzin musi być kosztem drugiej.
Gdyby Jules pogoniła męża prawdopodobnie zostałaby sama do końca życia (bez dziecka), ale mogłaby skupić się na rozwoju firmy. Gdyby zatrudniła dyrektora być może odbudowałaby relacje w rodzinie, ale kosztem prowadzenia firmy (może kiedyś zostałaby zwolniona?).
A tak mamy na koniec filmu utrzymanie status quo, czyli bardzo prawdopodobne, że po roku sytuacja ze zdradą i problemami w firmie się powtórzy.