To film o rzeczach codziennych, szarym i nużącym życiu gdzieś na bułgarskiej prowincji. Gdzie jedynym problemem jest dostępność do wody bo bohaterowie prowadzą pralnię dla okolicznych hoteli i ośrodków. Rutyna goni rutynę i nic ciekawego nie ma prawa tam się zdarzyć. A jednak się zdarzy. Trochę niespodziewanie, trochę jakby znikąd. Wraz z przyjazdem pary, dziadka i wnuczki, która ma tam dowiercić się do wody i zamontować pompę, pojawiają się, ale jakby od niechcenia emocje. Może skrywane, a może spychane przez codzienne egzystencjalne problemy na dalszy plan. Zaczynają pojawiać się drobne gesty, spojrzenia czy słowa, które powoli burzą ten świat. A do czego to doprowadzi to warto wybrać się i samemu zobaczyć.