w sposób eksperymentalny bo w filmie przez cały czas nie pada żadne słowo. Nie musi paść bo może to co najważniejsze w życiu jest poza słowem. A ważnych rzeczy dla bohaterów filmu jest tam wiele. Niby jakiś step gdzieś w Kazachstanie, bezkresne krajobrazy, ale nie wyczuwa się braku drugiego planu, ponieważ to co jest znaczące jest blisko. Bohaterowie wiodą zwykłe życie, mają swoje sprawy, miłości, zaloty, ktoś umiera. Niby wszystko constans i wydaje się że tak było i będzie zawsze. A zakończenie pokazuje, że bardzo blisko czai się coś co to zniszczy. Świetny film. Esencja kina, bo kino to obraz a nie słowo. I temu reżyserowi udało się to udowodnić.