ale miałem wrażenie, że oglądam jakąś taneczną wersję Uciekiniera ze Schwarzeneggerem. Słaby scenariusz, a z Sylwestra reżyser jak z koziej .... trąba. W takich filmach przecież chodziło głównie o taniec, w drugiej kolejności o jakąś historię miłosną.. a tu taki zonk. Oczywiście, Travolta jak młody bóg, ale z jego ładnej rzeźby film się sam nie zrobi. Sceny tańca porąbane siekierą, choreografię robiła chyba Monika z Ciuchci, ciągle jakieś żabki, podskoki, machanie kończynami jakby Frodo z sieci pająka próbował się oswobodzić. Praca kamery też nie pomogła. To już więcej zdziałali w Tańcu na Lodzie, żeby widz miał wrażenie, że Pudzian cokolwiek tam się ruszał. Naprawdę nie rozumiem pozytywnych ocen. Tylko ścieżka dźwiękowa ratuje ten film.