Nie wyczaiłeś jak widzę wielu spraw. Po pierwsze, czarny nie chciał zabić białego, tylko jego fantazje na temat żony powodowały, że stanowił on zagrożenie dla życia swojego współlokatora a także dla pozostałych śpiących. Przecież to on odpowiadał za sprawdzenie komór, tak więc pożar nie powinien mieć miejsca. A więc Bauer miał bardzo dobry powód aby pozbyć się Cartwright'a.

Druga rzecz Bauer się tak naprawdę wahał. Dlaczego paprał tak dużo okazji do zabicia współtowarzysza? Miał go kilka razy na muszce a jednak spudłował. Odpowiedź jest jedna, toczyła się w nim wewnętrzna walka. Mimo różnic Cartwright był dla niego towarzystwem wiedział, że bez niego najprawdopodobniej zwariuje. Przypomnę tutaj fakt, że wcześniej chciał zabić dla niego innego człowieka.

Ostatecznie Bauer nie tyle nie zabił z powodu przywiązania do Cartwrihta, co z takiej przyczyny ze ten drugi miał po co żyć, na coś czekał. On sam na nic już od życia nie liczył.
Przyznaję Ci jednak rację z tą śluzą.