PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10081}

Powiedz, że mnie kochasz, Junie Moon

Tell Me That You Love Me, Junie Moon
5,9 56
ocen
5,9 10 1 56
Powiedz, że mnie kochasz, Junie Moon
powrót do forum filmu Powiedz, że mnie kochasz, Junie Moon

Otto Preminger opowiada o wzmacniającej potędze przyjaźni trójki doświadczonych przez los ekscentryków, którzy starają się nie wypaść poza ring życia.

Junie Moon była niegdyś nieskrępowaną imprezowiczką, która straciła poczucie wartości na skutek poparzeń twarzy i ramienia. Warren jest jeżdżącym na wózku wygadanym gejem, który lubi zwracać na siebie uwagę otoczenia. Arthur to natomiast wrażliwy i nieśmiały mężczyzna o duszy dziecka, który cierpi na psychosomatyczną chorobę objawiającą się atakami epilepsji.
Specyficzna trójca postanawia zamieszkać razem, wspierając się i pomagając sobie nawzajem. Mimo słownych przepychanek i drobnych potyczek, przyjaciele uczą się wychodzić z własnej skorupy, oswajać życie na nowo i smakować szczęścia w całkiej nowej odsłonie.

"Powiedz, że mnie kochasz, Junie Moon" to oryginalna opowieść o intymnych relacjach interpersonalnych, przeplatana nicią humoru i melancholii. Otto Preminger bynajmniej nie poszedł w stronę rzewnego dramatu o trójce "upośledzonych", stawiając na komediową otoczkę oraz rozrywkowe akcenty. Film broni się nieszablonowym krojem, jednak bywało, że niektóre partie przypominały mało wytrawny sitcom, a postacie (zwłaszcza Warren) były zbyt ostro przerysowane. Ponadto ma się wrażenie, że wrzucono tu za dużo "ingrediencji" do jednego garnka; film rozpoczyna (i kończy) melancholijna folkowa piosenka w wykonaniu Peta Seegera spacerującego po lesie (?); obraz niespodziewanie przeplatają fantastyczne sekwencje ilustrujące traumatyczne obrazy z umysłu Arthura; również zakończenie chyba nie do końca osiągnęło satysfakcjonujący efekt, przypominając pastisz ckliwego romansidła.
Odsuwając na bok tych kilka niedopasowanych puzzli, trzeba przyznać, że "Powiedz, że mnie..." zawiera w sobie kilka naprawdę świetnych scen, z których wyłania się zwłaszcza ta na cmenatarzu w Massachusetts, kiedy Junie powolnie rozbiera się na rozkaz swojego diabolicznego faceta. Partię tą rozsadza chore perwersyjne ciśnienie, a spocona twarz i obłędny wzrok seksualnego dewianta odgrywanego przez Bena Piazze jeży włos na karku (konsternującego wydźwięku dodaje tu również ścieżka muzyczna składająca się ze splotu kościelnych organów z jazz'owym riff'em). Warto dodać, że mieszkańcy Massachusetts byli oburzeni rozbieraną scena Minelli w miejscu spoczynku zmarłych, dlatego też pozwano reżysera razem z ekipą o zbezczeszczenie grobów (Sąd jednak nie przyznał im racji).

"Powiedz, że mnie kochasz, Junie Moon" ma na koncie zarówno kilka plusów, jak i minusy. Dla jednych będzie to ciepła i uniwersalna opowieść o sile przyjaźni i budowaniu nowego życia; dla drugich seans może okazać się poczwarą lat 70. skleconą na kształt przejaskrawionej opery mydlanej, w którą nachalnie wbełtano elementy komedii (moje odczucia stoją gdzieś pośrodku, jednak skłaniam się ku temu aby obraz ten polecić).
Z pewnością dużą zachętą do obejrzenia, jest tu autentycznie emocjonalny (podczas kręcenia filmu zmarła matka Lizy) występ Lizy Minelli, która być może nie radzi sobie aż tak wyśmienicie jak w "Sterylnej kukułce", ale wciąż daje kunsztowny pokaz aktorstwa z najwyższej półki.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones