Za jednym z portali: "Nazwisko Stone może mówi niewiele, za to Trump już całkiem sporo. A gdyby w kampanii obecnego prezydenta nie zadziałało to pierwsze, może dziś USA rządziłaby Hillary Clinton. Robert Stone, jak można przeczytać w jednej z recenzji dokumentu, to "Książę Ciemności" amerykańskiej sceny politycznej. Leciwemu panu daleko do przyjemnego dziadka, bo jeśli trzeba, rozszarpie przeciwnika, byle tylko było jak on chce. W zespole Trumpa jest jedną z najważniejszych figur - to jemu Trump zawdzięcza swoje prezydenckie siedzenie. Mówią, że 64-latek jest współczesnym Machiavellim, który pojawia się w kluczowych momentach dla kraju, a politykę traktuje jak dobre show. "Get Me Roger Stone" musi być ciekawą "human story" i odpowiedzią na pytanie, jak szowinistyczny miliarder został głową państwa."
Trailer: https://www.youtube.com/watch?v=5IPyv4KgTAA