Trudno oczekiwać, że fabuła horroru zostanie jakoś solidnie osadzona w realiach, ale można by chociaż próbować, choćby dla żartu. Jednak nie, musi być tak głupio, jak to tylko możliwe.

Typowa kaszana. Ile razy w jednym filmie można powtarzać numer ze straszącym bohaterkę bratem, wyłaniającym się zza jej pleców, bez wywoływania rozbawienia? Najwyżej raz. Za drugim osiąga się efekt odwrotny do zamierzonego. Kto tak małym dzieciom puszcza na lekcji adaptację Otella? Serio, od bajek o niedźwiadkach, amerykańska szkoła w ramach jednej klasy przechodzi płynnie do Szekspira. Woreczki „odstraszające”? Właśnie, kto i po co zadał sobie trud ich majstrowania i w liczbie co najmniej kilkunastu sztuk porozwieszał w tunelu nieczynnej kopalni, pełniącej rolę bandyckiej dziupli handlarzy metamfetaminą? Kto znalazł ciała, powiadomił policję, a przede wszystkim szukał w kopalni? Miała być ponownie uruchomiona lada dzień, a do tego czasu stała otworem dla wszystkich chętnych? Żadnych prac przygotowawczych, żadnego zabezpieczenia. Gdzie tu choćby minimum jakiegoś sensu?

Ilu 7-9-latków byłoby w stanie zaopiekować się młodszym bratem i tatą-bestią, np. zbierając padlinę lub stawiając wnyki? Ten z „Poroża” jest właśnie taki cholernie wyjątkowy, dba też o samego siebie, więc uczęszcza do szkoły, jakby nigdy nic. Czym się żywi, czym płaci za jedzenie dla brata? Przemiana ojca trwała co najmniej kilka dni, co jasno wynika z liczby scen szkolnych. Tata wycharczał: idź, przynieś padlinę albo poluj na zwierzęta w lesie i gacek niewiele większy od szkolnego plecaka po prostu poszedł spełnić rodzicielską prośbę, rzecz jasna po lekcjach, bo nauka to podstawa. Chłopiec ma czas i ochotę rzeźbić, rysować, wymyślać bajki o misiach – artystycznie ukierunkowana aktywność kilkuletniego opiekuna krwiożerczego potwora – normalka. Ojciec pożera przedstawicielkę szkoły i na oczach Lucasa, jego kolegę, efekt: Lucas zasuwa do domu, naciąga plandekę na samochód zagryzionej, zakłada maskę przeciwgazową i pucuje rodzinną ruderę, żeby usunąć krwawe ślady po aktywności taty.

Wątek molestowania kompletnie bez sensu. Naprawdę, niczego innego nie można było wymyślić, żeby uzasadnić niechęć bohaterki do powrotu w rodzinne strony? Nagi ojciec podrygujący we wspomnieniach na łóżku i zasłaniający misiem krocze to najbardziej oczywisty wybór.