Co do filmu taki trochę życiowy, może trochę naciągany bo ile jest mężatek które same zaprosiły by do siebie potrzebującą, zagubioną tancerkę erotyczną jak sie później okazało prostytutkę do tego jeszcze młodą i atrakcyjną a mieszkaj sobie u nas mąż i tak się nie zainteresuje, nie ma problemu:)
I co ciekawe akurat w tym przypadku mąż się nie ''zainteresował', miał zresztą o to spore pretensje dodajmy w pełni uzasadnione bo jaki niby był tego cel?
Ogólnie tragedii nie ma może dzięki June Temple którą zawsze dobrze się ogląda ale żeby jakaś rewelacja to na pewno nie, zresztą samo to że po obejrzeniu filmu już po kilku minutach się o nim zapomina mówi samo za siebie.