Na seans zdecydowałem się zachęcony kilkoma pozytywnymi opiniami (m.in. Tarantino) i w zasadzie się nie zawiodłem. Spodziewałem się głupawej komedii sensacyjnej i to też dostałem. Z pewnym wszakże zastrzeżeniem: dowcip z reguły nie jest tu najwyższych lotów, ale jest on na tyle absurdalny że wcale to nie przeszkadza. Jedne grepsy są udane bardziej, inne mniej, ważne jednak ze kilkakrotnie można się naprawdę nieźle uśmiać. Kiepsko robi się dopiero pod koniec, kiedy na pierwszy plan wysuwa się watek kryminalny, który jest mdły i nieciekawy. Film spokojnie mógłby być o jakieś dwadzieścia minut krótszy, co tylko by mu pomogło. Do tego - zacna obsada (Keaton, Jackson) i nienajgorszy soundtrack. Dla rozluźnienia i odmóżdżenia w jednym - jak znalazł.