PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=721117}

Pole minowe

Under sandet
7,3 5 150
ocen
7,3 10 1 5150
7,2 4
oceny krytyków
Pole minowe
powrót do forum filmu Pole minowe

Ciężki film

ocenił(a) film na 8

Dobry film wojenny, choć to w dużym stopniu film psychologiczny, ukazujący tragedie młodych ludzi (w zasadzie jeszcze dzieci), którzy płacili najwyższą cenę tylko dlatego, że byli Niemcami. Akcji za wiele tu nie uświadczymy, mimo to jest kilka ciężkich scen. Polecam osobom, które potrafią trzeźwo spojrzeć w przeszłość, bo niektórzy nie potrafią patrząc po niektórych komentarzach :)

ocenił(a) film na 5
Mikson88

Wiesz oczywiście, że ci "dobrzy" Niemcy zabijali niewinne kobiety i dzieci?
Wiesz, że ci "dobrzy" Niemcy budowali obozy pracy i obozy koncentracyjne?
Wiesz, że nie tylko SS było złem, duża większość żołnierzy Niemieckich to ochotnicy.
Tak, strasznie mi ich żal, skur... którzy mordowali z zimną krwią, którzy zaatakowali nas znienacka bez wypowiedzenia wojny i strzelali do bezbronnych kobiet i dzieci!

baraqs

Wiem że Niemcy zabijali kobiety i dzieci i budowali obozy koncentracyjne, ale czy te niemieckie dzieci też zabijały i budowały obozy że trzeba je w ten sposób wykorzystywać. Czym to się różni od bycia nazistą?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
kongo112233

Antoni Elsner (w 1944 r. powołany do Wehrmachtu) w swym liście do redakcji ustosunkował się do artykułu zamieszczonego w "Wyborczej", w którym podano informacje o rzekomym ochotniczym wstąpieniu do Waffen-SS młodych Ślązaków. Oto fragment listu Elsnera:

(...) Dwóch moich kolegów ze szkolnej ławki, którzy byli synami powstańców śląskich zostało WCIELONYCH do Waffen-SS. Nazywali się Paweł B. i Tadeusz Sz., obaj z rocznika 1926. Jak doszło do "OCHOTNICZEGO" zaciągu Pawlika B. opowiem, ponieważ byłem świadkiem jego wcielenia do Waffen-SS. Świadomie rezygnuję z analizy problemu na korzyść zwykłej relacji. Oto ona:

W październiku albo w listopadzie 1943 roku w "Ostoberschlesischer-Kurier" ukazało się urzędowe ogłoszenie, dotyczące młodzieży męskiej 1926 rocznika. Mieliśmy się dnia tego a tego o godzinie dziewiątej rano stawić w ogrodzie przy "Hüttenbeamten-kasino" przy Hucie Batory (Bismarckhütte). Stawiło się kilkuset młodzików. Po co? Nikt nic nie wiedział.

Nasza ciekawość została zaspokojona o godzinie dziewiątej trzydzieści: przed kasyno zajechały trzy samochody osobowe i jedna ciężarówka. Pasażerami samochodów osobowych byli oficerowie Waffen-SS, a pasażerami ciężarówki zwyczajni SS-mani z bronią krótką. Czego tutaj szukają "trupie czaszki"? Okazało się, że mieli apetyt na nas...

Najpierw otoczeni w ogrodzie, a potem wtłoczeni do sali teatralnej kasyna, zostaliśmy poddani OCHOTNICZEMU zaciągowi do Waffen-SS. Zaraz na początku nas pomierzono. Uszczęśliwieni kurduple, chłopcy wzrostu poniżej 168 cm, mogli sobie pójść do domu. Następnie z tłumu wyłuskali szkolarzy z Oberschule, którzy potem byli potrzebni jako "pisarze" wypełniający rubryki werbunkowych arkuszy formatu 2 x A4. Ponieważ byłem uczniem inteligenckiego zawodu w hucie, przydzielono mnie do grona pisarczyków.

Wśród nas coraz liczniejsza grupa zaczęła podejrzewać, że oficerowie Waffen-SS działali bez porozumienia z Wehrbezirkskommando [okręgowa komisja wojskowa]. Podczas poboru kilka tygodni wcześniej zostałem zakwalifikowany do lotników (Luftwaffenreserve I). To my, przyszli lotnicy, przez zwolnionych kurdupli daliśmy znać oficerom z Wehrbezirkskommando, co się działo w Hajdukach.

Zjawili się w komplecie z komendantem na czele, gdy werbunek był w pełnym toku: kilku lekarzy w białych kitlach badało zdrowie golasów, a ich pomocnicy, sanitariusze, byli zajęci "szwancparadą" i hemoroidami. Zdrowym byczkom wręczano arkusze z rubrykami do wypełnienia i odsyłano ich do pisarzy za rzędem ustawionymi stołami.

Czym skończyła się oficerska awantura? Wyrwano ze szponów Waffen-SS wszystkich kandydatów do Kriegsmarine i Luftwaffe. Zatrzymali inteligentów, którzy mieli spisywać dane personalne pechowców.

Pamiętam, z jakim uczuciem robiłem to, co mi kazano. Zaręczam, że nie pamiętam ani jednego entuzjazmu w oczach przyszłych SS-manów. Pamiętam i tę scenę, ponieważ dzwoniono na Anioł Pański, że w samo południe stanął przed moim stołem nagi Pawlik B., syn powstańca śląskiego. Nachylił się i szepnął do mnie po polsku: - Tonik, zrób coś!

Z osiemnastu rubryk wypełniałem tylko trzy (czy nie sprytnie to było pomyślane!). Czy kartę Pawlika mogłem zlikwidować? Nie. Dlatego, że nas, pisarzy, nadzorował spacerujący wzdłuż stołów SS-man. Ale w ramach tego, co było możliwe zrobiłem: ojca Pawlika awansowałem na majora wojsk powstańczych, a B. zrobiłem prezeską koła Matek Polek przy parafii św. Józefa. Do rubryki cecha szczególna rodziny wpisałem: dziedziczny alkoholizm. Co na to Pawlik? Nigdy potem w życiu nie spotkało mnie tyle wdzięczności ze strony członka oczernionej rodziny...

Niestety, fatalne pochodzenie musiało przegrać z wybitnie nordycką sylwetką Pawła B. Do Waffen-SS został wcielony trzy tygodnie później. Wojnę szczęśliwie przeżył. Los Tadeusza Sz. różnił się od losu Pawlika B. tylko w drobnych szczegółach. Dla nich SS-mański tatuaż pozostał trwałym śladem nadużycia, ale dla zbyt wielu był śladem prowokującym do interpretacji niekorzystnych dla nich. Wymienione w mojej relacji osoby nie mogą się same bronić, ponieważ odeszły od nas na zawsze. Niniejszym tekstem czynię to za nich! (...)

baraqs

Mój pradziadek mieszkał w zagłębiu śląskim. Walczył w obronie wybrzeża i został zwerbowany "na ochotnika" do Kriegsmarine. Pływał u-bootem na południu Francji. W trakcie nalotu aliantów uciekł, ale że miał niemieckie papiery znalazł się w obozie jenieckim, gdzie prawie zmarł. Uratował go Polski lekarz, który uwierzył mu, że jest Polakiem i w trakcie transportu uciekł znowu by na piechotę wrócić do rodziny w 1942 roku.

ocenił(a) film na 8
Mikson88

wojnę znam z lektury żółtych tygrysów i powieści mojej Mamy i nie mnie oceniać ludzi z tych strasznych czasów, moim zdaniem dobrze, że powstał ten film...

typisb

czytam to i nie wierzę.
przecież ten film kładzie akcent na to czego wy w ogóle nie dostrzegacie, albo nie chcecie dostrzec.
przecież tu nie chodzi o nazistów, tylko tych, którzy z nimi walczyli i nawet nie zauważyli, jak stali się tacy sami jak oni.
ALE WOJNA SIĘ SKOŃCZYŁA, TRZEBA ZACZĄĆ BYĆ CZŁOWIEKIEM i ŻYĆ JAK CZŁOWIEK! i to jest przesłanie tego filmu.
obecna sytuacja polityczna Polski, gdzie jesteśmy ze wszystkim skłóceni, bo rząd PIS-u wszędzie widzi wrogów, pokazuje do czego prowadzi życie nienawistną przeszłością....
ludzie opamiętajcie się, wojna naprawdę się skończyła, trzeba zacząć być człowiekiem i żyć jak człowiek!

ocenił(a) film na 8
tisoc

Prawda to, co piszesz. Niestety Polacy nie potrafią się odnaleźć w czasach pokoju. Od wieków tak jest. Bronią się do ostatniej kropli krwi, ale budować "mostów" nie umieją. A obecna sytuacja społeczno-polityczna nam w tym nie pomaga...

Scrach

obecna sytuacja społeczno-polityczna jest po także części naszym dziełem.....

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones