Po zakończeniu apartheidu (RPA) arcybiskup DT spotyka się z brutalnym mordercą szukającym odkupienia.
Film oznaczony jako "R" (u nas odpowiednik "od 18-tu lat) zawiera wiele brutalnych scen przemocy, włączając w to seksualne.
Nie o rasizm, tylko o głupotę. To o tyle gorsze, że z rasizmu można się czasem wyleczyć, z głupoty nigdy.
To nie jest film o arcybiskupie.
To jest film o niejednoznaczności winy, o źródłach agresji, o granicach wybaczania, o grubej kresce, o ekspiacji, kiedy już jest za późno, o woli każdego pojedynczego człowieka, o wielu sprawach, których zauważenie wymaga wysiłku. I ten wysiłek jest potrzebny, żeby nie dopuścić do powtórki, gdziekolwiek by się to miało zdarzyć. Uczmy się czegoś, bierzmy coś z historii, do cholery!