Wydaje mi się że motywacja nie jest głęboka. Panienka mu się bardzo podoba. Femme Fatale. Wie jak to się skończy, wie że gra jest niebezpieczna. Być może próbuje się oszukać, ale nie jest zaskoczony kiedy dowaduje się o "zdradach" kochanki.

Z jednej strony masz rację, aczkolwiek należy pamiętać o Production Code, który obowiązywał w latach w których ten film został nakręcony.
Warto wspomnieć, że pierwszym filmem, który łamał Production Code była Psychoza, gdzie po raz pierwszy pokazano parę w łóżku, nie będącą małżeństwem. Nawet w Podwójnym Ubezpieczeniu, który jest idealnym przykładem czarnego filmu, zasady były przestrzegane. :)
Pozdro :)

zgadzam się całkowicie, jakoś nie ma chemii między bohaterami i w ogóle o ile scenariusz podobał mi się strasznie, to aktorstwo jakoś nie bardzo, najżywiej wypadł Keyes, a para główna jakoś drętwo...
ale intryga naprawdę wspaniała:)

no ja nie przepadam za MacMurrayem, oraz Stanwyck, dość sztuczni aktorzy, Stanwyck taka panienka z okienka jak Elizabeth Taylor, odrzuciła przecież względy Franka Capry, z tego co czytałem, no ale nie dziwne, facet z taką duszą może się opamiętał, musiał się nią zauroczyć skoro wziął do obsady filmu Obywatel John Doe :) Marciu, oglądaj w końcu tą Czerwoną Linię, będzie jak Dr Strangelove, tylko o wiele mniej wesoło, by nie napisać wcale :)

Zgadzam się, że największą słabością tego filmu jest płaszczyzna emocjonalno-romansowa. Zero pokazywania uczuć, zero napięcia i tylko gadanie o tym: "jak to ja ciebie kocham" itp. Aż mnie wkurza ta Hollywoodzka poprawność lat 40-tych, która z całkiem dobrego pomysłu na krwisty noir robi taki niedookreślony twór (niby klasyk, ale jednak z dużymi wadami). Bo poza całkiem ciekawym pomysłem na zbrodnię (i jej wykonanie) wiele elementów tego filmu jest - z lekka mówiąc - niewydarzona. Poza tym w ogóle nie przemawia do mnie Barbara Stanwyck jako femme fatale - ona się do tego nie nadaje! Jest brzydka i jeżeli facet (taki niby twardziel jak Neff) poleciał na nią i na jej szalony pomysł, to niestety, ale sam ma nie po kolei w głowie. Jest to zachwianiem dobrego smaku...

dla mnie film miał kilka wad m.in. początek w którym poznajemy rozwiązanie, spowiedź Waltera itd.

Ale on przecież nie zabił dla Phyllis. On to zrobił, bo zawsze chciał oszukać system, pewnie też zmierzyć się z Keysem. Dziewczyna była tylko ostatecznym impulsem.