Rozumiem czemu ten film nie został nominowany do Oscara. Oryginalnym rozwiązaniom takim jak poprowadzenie fabuły z punktu widzenia złoczyńcy towarzyszą liczne niedoróbki. Przez pierwsze 40 minut praktycznie nic się nie dzieje. Chronologiczna końcówka wydarzeń jest nielogiczna. To że Fredowi nagle robi się żal Zachettiego i nie chce mu rujnować życia się jeszcze broni. Czemu jednak Fred nie uciekł od razu, tylko wrócił do firmy i zaczął nagrywać taśmy? Gdyby uciekł, to policja i tak połączyłaby kropki. Przez cały film spodziewałem się, że Fred na końcu po prostu się zastrzeli.