książki są bardzo wciągające, trzymają w napięciu, w filmie akcja toczy się za szybko, jest bałągan, wprowadzono jak dla mnie za dużo zmian w odniesieniu do książki, ,a aktorka grająca Albę wygląda na sporo starszą od głównego bohatera, już nie mówiąc że w ogóle nie pasuje mi do tej roli...nie podobało mi się
Siadałem do tego filmu zajarany, bo dokładnie na taki klimatyczny hiszpański kryminał miałem ochotę, no i Belen Rueda do tego - poezja. Ale im dalej, tym gorzej. Oczywiście największa porażka to bezceremonialne zdradzenie zabójcy w środku filmu.
Ale ogólnie to taki chaotyczny obraz. Retrospekcje w dość dziwny sposób się przeplatają, postacie pojawiają się od czapy, kolejne morderstwa nic nie wnoszą właściwie, to takie tło ideologiczne zostaje zapomniane w pewnym momencie, a przeszłość głównego bohatera okazuje się bez znaczenia.
Do tego ta żenująca końcówka - nie pod względem fabularnym, ale realizacyjnym. Morderca wymiatacz, który zachodzi od tyłu spodziewających się go policjantów. Wpadanie w dziurę i zabijanie się na śmierć, ale później się żyje.
Ten film bardzo przypomina "Pierwszy śnieg" - też nawpychane pełno wątków z książki, ale wszystkie tak byle jako wstawione, że tracą swój wyróżnik jak i sens.
I tylko Belen Rueda jest cudowna - zmysłowość na 100% - szkoda, że musi się marnować na taki kiepski film.
Zgadzam się w 100 procentach, książka super bardzo mnie cieszył ten film ale od początku odchodZili za bardzo od pierwowzoru.
W pełni się z Wami zgadzam! Ogromne rozczarowanie i spłycenie tak wciągającej i wielowątkowej fabuły z książki :( Mnie dodatkowo jeszcze brakowało podkreślenia roli dziadka Unaia. I jakoś nie wyglądał na 90 lat :D Do tego wątek brata... Nie przypominam sobie, by w książce był...karłem. Ale może coś mnie ominęło :P
What? Brat głównego bohatera, ten prawnik z żoną chorą na raka, był karłem??? Wczoraj skończyłam książkę i kompletnie tego faktu nie odnotowałam w pamięci :o
Brat był karłem, a Blanca na tyle młoda, by w kontynuacji trylogii urodzic dziecko (grająca ją Belén miała 54 lata...).
Zgadzam się w 100%. Postaci są na tyle spłycone, iż cała fabuła w pewnym momencie przestaje mieć większy sens. Szczerze mówiąc, gdyby nie przeczytała książki, to nie zrozumiałabym pewnych kwestii pokazanych w filmie.
A pokazanie kto jest mordercą już na początku sprawia, że fabuła przestaje nas wciągać, bo już nie musimy się wysilać, aby sami spróbować odgadnąć kto jest mordercą.
Bardzo przykre. Spodziewałam się o wiele więcej.
Bardzo przykre te wasze komentarze. Od kiedy film jest konkursem na odzwierciedlenie książki? W tej też dowiadujemy się mniej więcej w w połowie kto zabija. Nie chce mi się tych waszych komentarzy więcej komentować :)
Bardzo szkoda, że nie zrobili serialu. W książce mnie najbardzej wciągnęła historia dr Urbino, która była świetnie wplecionavw treść. Bardzo ciekawe kwestie historyczne w filmie zostały bardzo spłycone. I mistyczne wątki z dziadkiem. To tworzyło klimat książki. W filmie nie było z czego zrobić klimatu
A szkoda. Bo świetna historia.
aktorka grająca Albę jest 15 lat starsza od aktora grającego Krakena, ona rocznik 1965, on 1980 - po zajawkach spodziewałam się czegoś lepszego... jednak trylogia Dolina Baztán jest znacznie bardziej wciągająca