Nawet dobrze się zaczął ale potem było tylko gorzej.... Nic tu się nie trzyma kupy, mnóstwo bzdur i fajerwerków na które mój 10letni syn mówił "ale bezsens...." Nawet nie familijny, nic ciekawego.
A jaki jest film familijny? To jest bajeczka z reszta luzno oparta na innej bajeczce. Nie ma uczyc faktow, a jedynie rozwijac wyobraznie. Moj 4 latek byl zachwycony, a zadowolony dziec to usatysfakcjonowany rodzic. Oczywiscie gusta sa rozne i o nich sie niedyskutuje. Jedyne do czego moge sie "przyczepic" to polski dubbing od ktorego bola uszy.
Pcsik chyba nie na podstawie powieści czytał tę filmę (by odpowiedzieć zgodnie z wybraną przez Ciebie formą gramatyczną) swojemu synowi. Byłoby to trudne...
Gdzie ja się tłumaczę? Ja niczego nie tłumaczę, ja odpowiadam, Tobie, markinie. Odpowiadam, bo zaintrygował mnie, przyznaję, pomysł czytania - wg powieści - filmu. Czyli co? Oglądając film, na szybko kartkujemy książkę, i wprowadzamy korektę?
A moje dziecko mówiło że jest super, to film fantastyczno przygodowy dla dzieci.
Pioruny bijące jak tanie fajerwerki, potem równoległy zjazd na linach :D , następnie czołówki plus latarki w rękach i używanie wszystkich naraz, bo przecież mamy plecaki pełne baterii (!), do tego świecenie sobie po oczach - kto chodził po jaskiniach, lub nawet w nocy po lesie ten wie o czym piszę. Kolejka w kopalni wzięta z przedwojennego lunaparku mnie dobiła. Dalej nie oglądałem, bo dzieciaki padły ze śmiechu.
To już lepiej kolejny raz przeczytać Verne'a.
Film dla pięciolatka, ale niezbyt rozgarniętego.