Damięckiemu musiała stuknąć pięćdziesiątka, żeby kino się o niego upomniało. Pierwsza główna rola i okazuje się że oprócz małomiasteczkowych skur******* i innych czarnych charakterów , świetnie wychodzą mu także role komediowe. Podczas gdy Adamczyki i inne Karolaki zgrywali się jak stare gacie, on wciąż ma w sobie ten urok świeżości. I oby grał ale w dobrych filmach i nie dał się sprzedać.
Szkoda, że dobre komedie romantyczne wychodzą u nas raz na kilka lat, ale fajnie że jest coś dla facetów bez kaloryfera, którzy mają coś do powiedzenia a nie jak zazwyczaj "dowyglądania".
Mam nadzieję, że istnienie kaloryfera nie przeszkadza Ci w zauważaniu u facetów czy mają coś oprócz tego do powiedzenia? Jakby co ja kaloryfera nie mam, ...znaczy jeszcze nie mam, ale z całą pewnością Mam Mieć! :)
Moją ulubioną sceną była ta, gdy główny bohater wprowadzany do urzędu przez miłą uśmiechniętą panią, sugerującą, że "może nie będzie aż tak źle" wprowadzony do właściwego pokoju próbuje z niego w panice uciec zanim zostanie dostrzeżony przez główną bohaterkę. To dopychanie drzwi z drugiej strony ... :)
Świetnie napisane i zagrane.
Z tym kaloryferem to wiesz, chodziło o to że w końcu pokazali że zakochać może się ktoś starszy, po przejściach. Nie odmawiam umięśnionym panom umiejętności mówienia z sensem. Mi się generalnie Damięcki w tym filmie w całokształcie podobał, cyniczny, pewny siebie ale też taka fajtłapa trochę. Zupełne przeciwieństwo Molendy, Zwonariewa i tego z ABW w Watasze. Aktor wielu talentów :D
Bardzo, ale to bardzo popieram Twój komentarz i jestem szczerze ukontentowana, że Grzegorz Damięcki wreszcie wychodzi z cienia. Uwielbiam tego aktora od dawna, a jego role w pierwszym sezonie "Belfra", piątym bodajże sezonie "Czasu Honoru" czy w pierwszym sezonie "Paktu" to majstersztyk :) Nie mówiąc już o występach w Teatrze Ateneum, gdzie zagrał kilka ról wybitnych, m.in. wraz z Marcinem Dorocińskim w adaptacji powieści F. Dostojewskiego pt. "Nastasja Filipowna" (miałam okazję oglądać w pierwszym rzędzie). Klasa aktor, oby częściej pojawiał się na dużym i małym ekranie :)
Mnie urzekł jako Zbyszko Dulski, ale uśmiałam się też na "Napisie" gdzie grał pana Lebrun. Nastazję planuję bliżej lata, na razie muszę się zadowolić Scenami niemalże małżeńskimi. :D
"Sceny niemalże małżeńskie" to spektakl Teatru Ateneum, w którym Grzegorz Damięcki gra jedną z głównych ról :) Ponoć świetny!
No widzisz, ja żem ze wsi ;) No to do teatruf nie chodzem ;)
Daleko mam do teatru w ogóle, a do tych warszawskich to już szczególnie.
Dziękuję za informację :)
No ja najbliżej do teatru to mam do Wrocławia. Stałym bywalcem nie jestem, ale bywam. Ale Grzegorz Damięcki tam nie występuje :(
Ooooo a na misicalu to jeszcze nie byłam. A przepraszam, byłam, na Metrze, daaaawno temu, jeszcze z Górniakową i Janowskim. Oj daawno to było ;) I też we Wrocławiu :)
O, Dziewczyny, ale się cieszę z tego, co piszecie!!!!!
Ja też od lat uwielbiam Grzegorza Damięckiego. Lata temu zobaczyłam go w Ateneum. Rewelacyjny też w "Moralności pani Dulskiej" Teatru Telewizji. Cały ten spektakl to brawurowa, genialna adaptacja. Ciekawe, czy można zobaczyć go gdzieś online. Nawet nie szukałam.
G. Damięcki to jakieś absolutnie rzadkie połączenie błyskotliwej inteligencji, finezji, wybitnego talentu no i.... urody takiej, że Hollywood to powinno czerwony dywan przez ocean dla niego przerzucić ;))))
Czy się marnuje... No właśnie zadaję sobie od lat to pytanie. Bo w teatrze jest mistrzem. Ale do szerokiej publiczności dociera się jednak przez kino.
Gra w jednej sztuce z Dorocińskim????? Jak ja mogłam to przeoczyć? Grają jeszcze? Sprawdzam!! Choć nie wiem, czy tych dwóch na scenie razem byłabym w stanie przeżyć ;)))) To musi być petarda!!! :D
A wyobraźcie sobie,że Grzesiek dostał propozycję głównej roli w serialu "Przepis na życie", ale ją odrzucił i dlatego mieliśmy tam Szyca.
Patrząc z perspektywy czasu może to i dobrze (choć niedawno jeszcze myślałam,że jak on mógł odrzucić?? ;)
Serial i tak 'zjadł' Adamczyk z Ostaszewską przebijając Knappego z Anką a przedłużali sezony niemiłosiernie a pod koniec już całkiem był ciężkostrawny więc nie ma tego złego.....
Grzegorz w wywiadach podkreślał,że 'wszedł' w seriale dopiero teraz bo zaczęli je tworzyć filmowcy więc minusem w tej sytuacji może być tylko to,że dopiero w 'Ataku paniki' partnerował M.Popławskiej a nie wcześniej jako małżeństwo Knappe ;)
Dla mnie jak seriale to takie bardziej w stylu Belfra sezon 1 lub Watahy. Rozumiem, że aktor powinien próbować różnych wyzwań, ale w tego typu produkcjach Grzegorz Damięcki wypada najbardziej błyskotliwie. Teraz czekam na premierę nowego serialu Nielegalni.
Damięcki ma talent i nie sprzedawał się w serialach A że teraz gra w filmach to super Mogę nacieszyć oko
Mam wrażenie, że uratował ten film. Odtwórczyni głównej żeńskiej roli jest tak drętwa, że chyba bardziej naturalniej zachowuje się noga, która zdrętwieje od niewłaściwego siedzenia, niż ta "aktorka".