W złych czasach zawsze pojawia się jakiś polski superman, ktoś kto przekracza wszelkie możliwe granice. Ganowicz - Warszawiak. Po powstaniu staje się sierotą a potem całe życie walczy w imię godności, honoru swojego, swoich rodziców i swojej ojczyzny. Miarą III RP jest fakt, że mało osób o nim pamięta, gdzie są ulice, pomniki? Ale w sumie dopiero o Pileckim odżywa pamięć...oj dużo czasu minie zanim nasza Polska, nasz naród stanie na nogi.
Taaa, po prostu najemnik, zwyczajny pies wojny. Popularne zajęcie w tamtych czasach dla kozaków, którzy nie widzieli się w zrównoważonej rzeczywistości, poza tym kasa, to główny argument a nie bzdety o honorze swoim, ojczyzny i idei . Pilecki to zupełnie inny kaliber i w jego przypadku możemy mówić o patriotyźmie przez duże P.