Zabawna sprawa: widziałem ten film, będąc jeszcze szczeniakiem i pamiętam, że wówczas dostarczył mi sporo przyjemności. Po latach sięgnąłem po oryginał Joe Dante'go, przekonany, ze to jego właśnie oglądałem wówczas na VHSce i doznałem dziwnego wrażenia. Niby wszystko się zgadza, fabuła w zasadzie ta sama, tylko... gdzie te sceny "rozbierane"? Tymczasem to właśnie ów telewizyjny remake sygnowany nazwiskiem Rogera Cormana był przedmiotem mojego młodzieńczego seansu. Odświeżyłem sobie tą pozycję i muszę przyznać, że wciąż ogląda się ją naprawdę miło, pod warunkiem, rzecz jasna, że nie oczekuje się Bóg wie czego. To typowe kino klasy B (albo i C), tanie i mocno kiczowate, ale odznaczające się sporym urokiem i klimatem właściwym jeszcze dla lat 80-ych. Rozrywka lotów niskich, ale zrealizowana z werwą i polotem. No i drobna ciekawostka: w roli córki głównego bohatera pojawia się tu młodziutka Mila Kunis.