Akcja filmu: psychopata wpada na imprezę, zabija kilka osób i nagle się okazuje że nikt na Brooklinie nie nosi ze sobą broni. Wszyscy uciekają w popłochu. Psychopata bezkarny mimo że można się było spodziewać że ktoś będzie chciał kogoś zabić w taką noc.
Szkoda, że tak wyszło w twoim przypadku, ja jeszcze nie oglądałem. Zazwyczaj A-klasy przyjemnie się ogląda, więc jestem ciekaw.
Ta impreza też mnie rozwaliła, zwłaszcza że swobodnie tańczą w plenerze w tę Noc :D
Impreza według mnie to jeden z lepszych pomysłów - to pierwsza noc, więc większość ludzi nie widziała w takim eksperymencie zagrożenia, bo nie mieli takich doświadczeń, więc co... można pić, palić, puszczać głośno muzykę bez obawy, że zaraz wszystkich rozgoni policja. To mogła być interpretacja wolności według młodych. Szkoda tylko, że trwała krótko, bo OCZYWIŚCIE musi być przemoc, bo tego oczekują widzowie.
Przecież akcja nie rozgrywała się na Brooklynie, tylko Staten Island, więc zdanie z bronią nie ma sensu.
Pomyłka, rzeczywiście Staten Island. Ale nadal to nie zmienia faktu, że w taką noc chociaż jedna osoba byłaby przygotowana.