próbuje upomnieć się o kulturę wyższą. Bo ludzie, którzy mogliby ją tworzyć są raczej na „emeryturze” natomiast świat urządzają nam różnego autoramentu barbarzyńcy czy to nasi czy ci ze wschodu, a których miejsce jest według reżysera raczej w kanałach ściekowych. No i ciekawa do interpretacji rola Rewolucji Francuskiej w tym wszystkim. A los ściętej głowy jest pewnego rodzaju klamrą spinającą smutną konstatację reżysera. Niełatwy w odbiorze, mało atrakcyjny w prowadzeniu akcji film na pewno nie wzbudzi należnego mu odzewu. Szkoda.