Ten "OBRAZ" urzekł moją kobiecość...
Czując każdą minutę jej walki z przymiotem własnej płciowości...aktu zawirowań...braku dostania się do obiektywnego piękna płynącego z jej duszy...batalia w kolorach..szkicach...skreślonych projektach...wiercącym wzroku obserwacji...paraliżujący wstyd bez możliwości obrony..a z możliwością jego "zdobycia"...
PŁÓTNO...
Czułam lekkie podniecenie jak dotykał.. pieścił i odkrywał ją właśnie TAM...
Najbardziej ścisnął mnie za serce motyw ukrycia jej odkrycia....
Bardzo pięknie napisane. On ukrył jej odkrycie może dlatego, by dać jej wolność uczynienia tego samodzielnie.
Film pod względem odkrywania prawdy o sobie skojarzył mi się z "Black Swan".