Jestem fanem piątku trzynastego i jestem przyzwyczajony do głupot i absurdów jakie ta seria oferuje, ba nawet je lubię. Nie mam nic przeciwko, że Jason wstaje z grobu przez piorun i tak dalej. Jednak ten film... to po prostu jedna wielka żenada. W głupocie przebija wszystko co widzieliśmy do tej pory. Mało tego, sam niszczy zasady, które poprzednie filmy wprowadziły. Okazuje się nagle, że Jason może się przenosić z ciała do ciała. To dlaczego nie robił tego jak ginął w poprzednich częściach? Po cholerę leżał w grobie i czekał na piorun jak mógł po prostu zmusić koronera do zjedzenia jego serca? To przenoszenie się stwarza też kolejny, chyba największy problem filmu. Prawie nie ma w nim Jasona! Przez większość czasu widzimy normalnych ludzi zabijających się nawzajem...
Nie rozumiem też dlaczego zmusza się nas do polubienia tych idiotycznych i źle zagranych postaci. W poprzednich częściach tak tego nie odczuwałem, traktowałem ludzi jako ofiary dla Jasona, ale tutaj miałem wrażenie, że scenarzyści oczekiwali, że się wciągne w historię... nawet nie pamiętam jak się nazywali bohaterowie.
Końcówka to całkowity potok g*wna i nie rozumiem jak ktoś mógł coś takiego zrobić tej serii. Beznadzieja totalna. Praktycznie wszystko w tym filmie ssie.