PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=804561}

Pewnego razu... w Hollywood

Once Upon a Time ... in Hollywood
7,3 202 746
ocen
7,3 10 1 202746
7,7 62
oceny krytyków
Pewnego razu... w Hollywood
powrót do forum filmu Pewnego razu... w Hollywood

Gdyby nie końcówka filmu, gdzie akcja nagle przyspiesza i zaczyna się dobra akcja to reszta trochę nudna i przeciągnięta. Bardzo dobre role głównych panów i to by było na tyle. Zawieruchy mało widać i jeszcze mniej mówi, a szkoda. 7/10 tylko dzięki końcówce.

tomek_wojtek_g

dałam 6/10. nie rozumiem czemu ludzie zachwycają się tym filmem. dla mnie był nudny i sztuczny.
gdyby nie wspaniała obsada i zdjęcia to dałabym jeszcze gorszą ocenę.
wg bardzo rzadko zdarza mi się słabo bawić w kinie, bo wielki ekran i dobry dźwięk mogę zrekompensować słabszy film, ale tu nawet to nie pomogło
a szkoda, bo spodziewałam się czegoś lepszego.

ocenił(a) film na 1
0nana94

Lubię Tarantino i jestem w szoku, że coś tak kiepskiego nakręcił.

ocenił(a) film na 7
jolakwach

Musiałem drugi raz obejrzeć ten film, bo byłem otoczony zbyt dużym uczuciem ambiwalencji.


Wszystkim rozczarowanym polecam zrobić to samo . Jak dla mnie "Pewnego razu w Hollywood" jest uosobieniem nostalgicznego pamiętnika reżysera. Tarantino tworzy film dla swojej młodości a nie młodości swoich fanów. Wychowanych w duchu lat 90 czy współczesnej kinematografii. Film ma oczywiście swoje wady i nie jest arcydziełem na miarę Czasu Apokalipsy czy Ojca Chrzestnego. Jednak chciałbym się skupić na plusach tego filmu, których niewątpliwie jest całkiem sporo. Po pierwsze dawno nie widziałem tak dobrej pracy kamery w filmie. Zdjęcia z lotu ptaka, sceny z samochodu, praca kamery 180 stopni sprawiają że można się poczuć jakby się tam było. Druga i dla mnie bardzo ważna rzeczą jest przedstawienie relacji rzeczywistość < film lat 60. Autor celowo wprowadza do "rzeczywistych scen" nudnawe dialogi, długie sceny jazdy samochodem jak i przedstawienie calych myśli bohaterów filmu w formie retrospekcji. Następnie dostajemy wspaniałe sceny z filmów i seriali lat 50/60, z genialnymi aktorami i ciekawymi dialogami. Nasz entuzjazm w tym momencie wzrasta, po czym znowu opada, bo dostajemy nudny realizm życia codziennego. Oczywiście nie wszystkie sceny realizmu są nudne, ale wyższość scen "serialowych" jest wyraźnie dostrzegalna. Przynajmniej dla mnie ;)
Co do gry aktorskiej to nie ma chyba aktora który zagrał słabo w tym filmie. Nawet Margot Robbie, która zachowuje się jak po dawce solidnego coachingu, dała rade. Sharon Tate była człowiekiem optymistycznym życiowo, pełnym dobroci i otwartości. I taką Sharon właśnie zagrała Robbie.
Co do ostatniej sceny zaczynającej się w samolocie. Nie chcę spojlerować więc powiem jedno odbieram ją jako hołd dla filmów lat 50 i 60 . Hołd , który Tarantino przedstawia iście w swoim stylu. Narrator z seriali kryminalnych nadaje autentyczności serialowej lat 60 i oszukuje w pewien sposób widownie. Uważam, że film jako całość chce nam powiedzieć że Hollywood jeszcze nie umarło, że nie samym remakem żyje. PS. NIE wychodźcie od razu gdy się pojawią napisy końcowe.

tomi88110

Ja mam inne odczucie . Dla mnie sceny dziejące się w rzeczywistości, w realiach lat 60 są ciekawsze niż te wstawki westernowe. Skoro akcja filmu dzieje się w latach 60 to chciałbym poczuć klimat tamtych lat. Ale rozumiem sentyment Tarantino do westernów, nie potrafił sobie tego odmówić. Zresztą w wielu jego filmach są nawiązania do westernów.

tomi88110

a co to była za scena po napisach końcowych? Gdyz niestety odrazu po pojawieniu się napisów u mnie w kinie pojawiły się również swiatła i nieświadom tego wyszedłem

ocenił(a) film na 7
Shakaz

To była scena, w której Rick Dalton gra w reklamie papierosów.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones