Nie czytałam powieściowej "Pestki", więc piszę o filmie. Fabularnie albo tematycznie trochę przypomina "Annę Kareninę" Tołstoja, prawda? Tylko mniej subtelną, z kobietami, które są bardziej rozhisteryzowane, chwilami komiczne. Brakowało mi czegoś więcej (może dojrzałości w postawach dorosłych ludzi?), choć film starał się być ambitny. W końcu żeby poruszać temat wałkowany przez wieki naprawdę trzeba się postarać.
Jest w nim też coś intymnego i kobiecego, co się wyczuwa. To dość interesujące, ale momentami przechodzi w taką "babskość", która stawia kobiety w nieciekawym świetle. Trochę się zawiodłam.