Księżka jest przepiękna, dlatego nie mogłam uwierzyc jak natrafiłam na film. No i niestety się mocno zawiodłam.Gorszej kandydatki na Agatę już nie było.
Ksiazki nigdy nie czytalam, ale slyszalam o niej duzo dobrego, chyba zrobilam blad ogladajac najpierw film, ktory jako taki nie zrobil na mnie dobrego wrazenia, banalne romansidlo. Najwiekszym bledem bylo chyba drastycznie zmienic wiek glownej bohaterki, bo zachowania mlodej kobiety nie mozna przypisac dojrzalej z bagazem doswiadczen, czy odwrotnie, to zupelnie zmienia tresc.
Nieudolnie mieszano lata 60. i pozniejsze 90.,(znaczek pocztowy z PRLu, a taksowki z 4-kowej korporacji, no tylko tej jedynej:), Warszawe pokazano z jakiejs dziwnej strony (trudno bylo rozpoznac Zoliborz gdzie dziala sie akcja ksiazki), a do tego mieszano, nie wiem dlaczego, plenery w Sopocie. Oczywiscie adaptacja nie musi byc wierna ksiazkowemu pierwowzorowi, ale tu p. Janda posunela sie chyba zbyt daleko, skoro ksiazka jest lubiana, a film najczesciej nie.