Mam mieszane uczucia. W trakcie seansu miałem wrażenie, że żyje on tak jak chce i czerpie z niego to czego chce. Nawet przelotne spotkania z ludźmi są na jego warunkach. Interakcje są lub ich nie ma i jest to ok. Są pewne przesłanki do tego ze to ucieczka lub obawa. Nie odpowiadanie wylewnie czy w ogóle pomruki lub cisza (księgarnia, jadłodajnia, łaźnia). Do tego ubytki w pamięci (siostrzenica, aparat, budynek). wszystko to do końca filmu, a potem nadchodzi ostatnia scena gdzie wg mnie płacz to płacz człowieka, który ucieka, bo boi się stać dla bliskich tym czym stał się ojciec i od którego lub przez którego cierpiał. Film o spokojnym wybranym życiu do ostatniej sceny, film o cierpieniu w samotności po dodaniu ostatniej sceny.