Film obejmuje retrospekcje z zycia asa naszego lotnictwa transportowego i pasazerskiego - kpt Janoty.
Najdluzsza z nich to cos ala przygody Franka Dolasa w samolocie. Najpierw zawiezienie towarzysza ministra do Paryza,a nastepnie powrot przez kordony imperialistow.
Po drodze jest to co lubimy najbardziej - Polak daje rade wszedzie, jest spirytusik z odmrazacza do szyb, jest zagrycha, jest niezla lola, jest smieszny Nimiec, sa kumple co prawda teraz z RAFu, ale wciaz koledzy z warszawskiego podworka, sa fortele i ucieczki, jest i szybka milosc.
Pozostale scenki sa juz doklejone raczej na sile - tak zeby wypelnic 90 minut.
A wiec co zostalo po latach ? Na pewno to jest film dla milosnikow lotnictwa. Te mundury LOTu jakze inne od dzisiejszych granatow, te zalogi po 5 osob w kabinie, te loty kiedy "uprasza sie o niepalenie w czasie startu" (potem mozna juz bylo palic do woli na claym pokladzie). Ten mocarstwowy LOT ktory mial 2 loty tygodniowo do Egiptu, mimo ze nikt nie slyszal o wakacjach w Hurgadzie czy Szarmelszerif. To byly zlote dni lotnictwa pasazerskiego. A juz zwlaszcza w zapyzialej i odcietej od swiata gomulkowskiej Polsce - gdzie stewardessa byla jak polbogini, gdzie LOT mogl rekrutowac z setek lub nawet tysiecy najladniejszych dziewczyn w kraju. Gdzie zalogi mogly zostawac na kilka dni (szczegolnie pozniej w latach 70tych na dluszych trasach jak do Bangkoku) i zahandlowac czy po prostu zobaczyc troche swiata.
To wszystko minelo i juz nie wroci.
Film mial byc komedia wiec polityki nie ma zbyt duzo - jest kilku towarzyszy, ale nie sa serwowani nachalnie.
Co prawda kiedy jeden z nich, chyba od pluga granatem oderwany bo nie pasuja na niego zadne eleganckie buty (nawet 20 lat pozniej), mowi "moglbym leciec nawet na Kamczatke" - chcialoby sie powiedziec - a lec tam w cholere.
Oczywiscie nie zobaczymy nic z ciezkich lat 50tych, nie zobaczymy UB interesujacego sie nielegalnym przylotem do Polski, ani agentow ktorych w LOcie bylo na tony. Nic z tych rzeczy.
Nawet koledzy ktorzy wrocili z Anglii juz pracuja jakby nigdy nic - zrehabilitowani i podleczeni po torturach i pobycie w wiezieniach - oczywiscie tylko ci co nie dostali KSa.
Ogolnie - ramotka do zapomnienia. Gra aktorow - moze byc w czesci "Dolasowskiej", pozostale czesci to drewienko.
Ja daje 5/10 - ale uczciwie mowie, ze w tym jeden punkt dodatkowo jako "frequent flyer" roznych linii lotnicznych, a drugi jak warszawiak za przypomnienie czasow kiedy rodak z Warszawy pomogl drugiemu nawet na koncu swiata ("panie - mialem sklep na Chmielnej 56" - prosze sprawdzic co dzis tam jest).
Jezeli nie jestes w zadnej z tych kategorii - odradzam.