Raju, w tym filmie nie było absolutnie nic dobrego! Postacie papierowe (o ironio), przekalkowane z milionów innych "amerykańskich" nastolatków, "buntowniczka", której jedyną kwestią i olśnieniem było to, że wszystko jest papierowe (no, Immanuel Kant by się nie powstydził), fabuła, której brak.. W ogóle o co chodziło? Facet se ubzdurał, że musi znaleźć laskę, bo koleś z plakatu w oknie naprzeciwko "patrzy na niego". Serio? Idiotyczni kumple, którzy wyglądają i zachowują się jak 14- latki a podobno kończą liceum.. Nie ogarniam o czym ten film był, mój mózg nie załapał głębokiej idei "papierowych miast". Albo za stara jestem na takie filmy.
P.S Obejrzałam ze względu na Carę i moje gwiazdki są wyłącznie dla niej, bo cieszy me oko.