Niedawno powtórzyłem sobie książkę, musiałem więc znowu oglądnąć ten film. Teraz, gdy zobaczyłem go na świeżo po przeczytaniu powieści, stwierdzam, że to jednak dobra ekranizacja. Wciąż podtrzymuję zdanie sprzed kilku lat, że nie jest możliwe, by w sposób w pełni satysfakcjonujący przenieść prozę Woolf na ekran, ale ten film zadziwiająco dobrze radzi sobie z tą skomplikowaną materią. Olbrzymia w tym zasługa przemyślanego scenariusza. Jego autorką jest zresztą specjalistka od Virginii, nieoceniona, kochana Eileen Atkins, która przede wszystkim jest świetną aktorką, i która grała Virginię Woolf na scenie. Widać, że zna ona "Panią Dalloway" od podszewki. W filmie zachowano mnóstwo tych drobnych szczegółów, które tylko z pozoru są mało znaczące. To cieszy. Pochwalić też należy dobrze dobraną obsadę (cóż za podobieństwo młodych aktorów do starych!). Wiadomo, że nie wszystko może się podobać, kilka scen rozegrałbym inaczej. Dzisiaj jednak oceniam ten film zdecydowanie lepiej niż wtedy, gdy widziałem go po raz pierwszy.

Oglądałem go kilka lat temu w dość marnej jakości , teraz w sieci jest w wersji 720p HD , jakość bardzo dobra , więc mam pretekst żeby go obejrzeć jeszcze raz.