no, spójrzmy prawdzie w oczy, jak Michałek się całował to on się po prostu na te baby rzucał, to było niezłe, mnie się ogólnie flm podobał, tylko śmierć Pana Wołodyjowskiego była kiepska, trochę się piachu posypao i to wszystko :-(
He he! Ale trzeba przyznać, że wyrobił się trochę chłopak z tym całowaniem przy Basi. Uspokoił się i to do tyle, że u Hoffmana więcej Baśka jego całuje niż on ją! Ja naliczyłam mu trzy razy – po bitwie z Azba-bejem, na pożegnanie, gdy Basia odjeżdża do Raszkowa i w Kamieńcu, gdy Hajduczek przybiega na zamek. Za to wszystkie pocałunki są urocze! Pozdrawiam!