Dość trudno w kilku słowach scharakteryzować ten film. To co uderzyło mnie najbardziej to warstwa słowna. Nie może być inaczej, jeśli obraz jest ekranizacja powieści o tym samym tytule żydowskiego pisarza, Amosa Oza. Swego rodzaju wielojęzykową diasporę: słowa, zdania, myśli - reżyser i odtwórca głównej roli, Natalie Portman w dość umiejętny sposób połączyła z liryzmem pejzaży ( zdjęcia S.Idziaka) i banalnością ludzkiego losu.
Znowu trafiłem na film, podobnie jak w przypadku "Pokoju", w którym akcja odgrywa drugoplanową rolę. Najważniejsze są relacje. Amosa z Mamą, Żydów z Arabami, marzeń i rzeczywistości. Z tych relacji wysnuwa się materia filmu: radości, smutki, nadzieję i rozczarowania. Wszystko, co spowoduje, że Amos zapragnie zostać pisarzem.